W filmie panuje pewna spotęgowana wrażliwość, sensualność na niemalże wszystkie gesty, słowa i uczucia bohaterów. Obserwujemy kult drobnomieszczańskiej amerykańskiej mentalności: sukcesy zawodowe, szczęście rodzinne, pieniądze, najlepsze uczelnie - wszystko, po to aby zobaczyć jak bardzo jest to iluzoryczne - jak bardzo pełni rolę -parawanu za którym skrywa się prawdziwe problemy. W takim życiu wszystko jest na pokaz, wszystko kreci się wokół tego, co powiedzą ludzie - film z bezlitosnym zacięciem obnaża że pozornie idealne rodziny kryją największe dysfunkcje. Rodzina i wychowanie dzieci tworzone są wokół sztucznych wartości i wydumanych wyobrażeń, ale wszystko ma swój kres, ponieważ istnieje przepaść pomiędzy wewnętrznymi namiętnościami człowieka a zewnętrznymi wzorcami w które od początku się go wtłacza.
Życie jest po to aby weryfikować nasze wyobrażenia o życiu i właśnie o tym jest ten film, a poza tym miło było zobaczyć aktorów znanych z dzieciństwa w bardziej ambitnym temacie -świetna rola młodego Carreya i innych. Naprawdę warto bo choć bardzo amerykańsko to jednak temat został potraktowany z ogromnym wyczuciem i wrażliwością.