To właśnie z tego filmu pochodzą największe szlagiery Ordonki,choć dziś niewielu o tym wie.Wszyscy znają lub potrafią zanucić "Miłość ci wszystko wybaczy" czy "Napierwszy znak" ale o filmie opowiadającym historię nieszczęśliwej miłości tajnej agentki do swojej ofiary mało
kto pamięta....a szkoda!Bo to bardzo dobry melodramat.
Naprawdę warto go zobaczyć!
Te piosenki to właściwie jedyna zaleta tego filmu. Intryga szpiegowska jest, jak można się było spodziewać po melodramacie z tamtej epoki, naiwna, ale i tak film mógłby być dobry, gdyby nie słaba gra aktorów. Kwestie brzmią sztucznie i drętwo, niektóre wręcz tak, jakby były fragmentami nudnego tekstu do wkucia, czytanego przez gimnazjalistę. Drażnią też niektóre nadmiernie teatralne miny (z wyjątkiem Syma, który nie prezentuje w ogóle żadnej mimiki). Piosenki Ordonki, choć "grają" ważną rolę i są obecne przez cały film, to jednak go nie ratują. Ogółem bieda.