PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=807141}

Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw

Fast & Furious Presents: Hobbs & Shaw
6,3 45 185
ocen
6,3 10 1 45185
5,9 15
ocen krytyków
Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw
powrót do forum filmu Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw

Ja na ten duet czekałem BARDZO! I się doczekałem!!!

,,Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw'' to pierwszy spin - off w tej jakże znanej serii, której fabuła nie jest bezpośrednio powiązana z wydarzeniami z ósmej części i tym razem skupiamy się na dwójce bohaterów, czyli tytułowymi Lukiem Hobbsem i Deckardem Shawem. Luke'a poznaliśmy już przy okazji 5 części z tej serii, a Deckarda w siódmej, gdzie był on głównym antagonistą. No i jak każdy wie, ta dwójka bohaterów oczywiście się nienawidzi oraz z kolei z tym wiąże się cała fala zabawnych wręcz sytuacji, które sprawiają, że myślę o tym filmie cieplej. Poczucie humoru w tym filmie, jest absolutnie fantastyczne, bawiłem się świetnie i chcę tego więcej. Szczególnie scena z drzwiami, która przy okazji zwiastuna była już pokazywana jest moim zdaniem genialnie poprowadzona oraz sceny konfrontacji z Idrisem Elbą, przy których śmiałem się równocześnie płacząc - to jest coś niesamowitego. W ogóle cała seria ,,Szybkich i wściekłych'' zawsze obfitowała w humor, czasami bardziej trafiony, czasami mniej, ale ten efekt doprowadzał do tego, że ja zapamiętywałem ten film lepiej i myślałem o nim lepiej. Humor również jest odpowiednio wyważony, ponieważ nie mamy go aż zanadto, bo to nie jest typowa komedia, ale też nie ma go na dwie, trzy sceny i to takie, które nas wcale nie rozbawią. Często też twórcy korzystają z żartów typowo sytuacyjnych, a trochę rzadziej z tymi słownymi. Jednakże gra słowna w tym filmie rządzi. Deckard i Luke są w tym po prostu mistrzami i ich charaktery są tak zarysowane, że my od razu możemy się domyśleć o co tak naprawdę chodzi i to jest jak najbardziej trafione. Bo właśnie, jeśli chodzi o charaktery, to każdy bohater ma swój własny charakter i nie jest on zarysowany na jedno czy dwa zdania. Luke to były agent służb bezpieczeństwa, który ma córkę oraz rodzinę na wyspie Samoa, z którą nie chce utrzymywać kontaktu. Zaś Deckard Shaw to były brytyjski oficer wojskowy, który ma młodszego brata (Owena, który był antagonistą w szóstej części) oraz Hattie, którą dopiero poznajemy w tym filmie. Ma on również matkę, która obecnie siedzi w więzieniu. Jednak pomimo tego, że z pozoru tych bohaterów bardzo dobrze znamy, to w tej produkcji poznajemy ich od strony bardziej rodzinnej. Bardzo było to widoczne, podczas seansu, że jest on podzielony na takie dwa segmenty. Pierwszy segment opowiada o rodzinnej stronie Deckarda, poznajemy jego siostrę, złoczyńcę, który niegdyś był jego przyjacielem i przez ten prawie cały segment jesteśmy w Londynie. Natomiast drugi segment opowiada o rodzinie Luke'a, przenosimy się właśnie na tę rodzinną wyspę Samoa i ta ostateczna rozgrywka właśnie tam ma miejsce. Zdecydowanie to najbardziej mnie urzekło w ,,Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw'', że tę dwójkę postaci możemy poznać na nowo, ale trochę z innej perspektywy niż dotychczas. Również słowo ,,rodzina'' jest bardzo podkreślane w tej produkcji, ale nie zbyt gwałtownie i nachalnie.

Jeśli natomiast chodzi o casting, to lepiej być nie mogło. Dwayne Johnson i Jason Statham to niczym mieszkanka wybuchowa. Uzupełniali się oni niesamowicie, a chemia pomiędzy nimi po prostu tryskała w każdej scenie. Wspaniale grali w duecie i mam nadzieję, że to nie był ich ostatni, wspólny występ. Byli bardzo wyluzowani w tym co robią i wolę ich zdecydowanie w tym filmie niż w ósmej części, gdzie również musieli wspólnie pracować, ale tutaj było to wygrane o 100 procent lepiej no i wiadomo też dlaczego. Również pozytywnie mnie bardzo zaskoczyła Vanessa Kirby, którą ostatnio mogliśmy oglądać w ,,Mission: Impossible - Fallout''. Bardzo dobrze sobie poradziła sobie z tą postacią i rzeczywiście mogliśmy jej kibicować przez cały film. Nie była ona zbyt sztuczna, tylko dobrze się na planie bawiła. Jednak ja nadal jestem w szoku w wyborze głównego czarnego charakteru. Jak dla mnie, Idris Elba powinien o wiele częściej grać w takich rolach. Był on genialny i tak przekonujący, że poszedłbym za nim nawet w ogień. Do tego Idris jest bardzo, bardzo, ale to bardzo zabawny i czasami widać było nawet, że bawi się tą swoją postacią. Lepiej być nie może! Fantastycznie także poradzili sobie aktorzy, tacy jak Ryan Reynolds, Kevin Hart czy Helen Mirren, którzy zagrali tylko w dwóch czy trzech scenach. Właśnie to było niesamowite, że pomimo tych różnic czasowych, każdy dawał z siebie na pewno więcej niż 100 procent. Jednakże znalazła się dwójka aktorów, którzy nie poradzili sobie z tym zadaniem, byli to Eiza Gonzalez I Eddie Marsan. Natomiast co do scenariusza, to był on naprawdę dobrze napisany, sceny komediowe rządziły i coraz to bardziej polepszały efekt. Dialogi pomiędzy bohaterami wcale nie były sztuczne, tak naprawdę wyglądają relacje ludzi, którzy nienawidzą się, a muszą współpracować, po prostu. Biorąc jednak pod uwagę całą serię ,,Szybkich I wściekłych" to ten scenariusz był najlepszy ze wszystkich dotychczasowych, jednak na równym poziomie z siódmą częścią.

Ja osobiście ,,Szybkich i wściekłych" pokochałem za nielegalne wyścigi samochodowe, to było coś rzeczywiście nowego I serducho wtedy biło mocniej. Tak było z pierwszą I drugą częścią, które do tej pory są najlepsze. Niestety, ale większość fanów w tym ja, odbiło się od tej serii po ,,Tokio Drift". Twórcy więc postanowili zamienić nielegalne wyścigi na policyjne pościgi, co tylko pogorszyło sprawę. A ósma część to już w ogóle była masakra. Niestety również I tutaj tego mi zabrakło, wielka szkoda, bo chętnie bym wrócił do takiej formy, a ponadto wolę kontynuować tę serię spin - off niż tą tradycyjną, ponieważ dla mnie, siódma część miała najlepsze zakończenie EVER I na tym można by było zakończyć ,,Szybkich i wściekłych". No, ale wiadomo, pieniążki lecą tak czy siak, więc po co? Wracając już do plusów filmu, to na pewno choreografia. Była absolutnie perfekcyjna, jedynie była troszeczkę słabsza od ,,Johna Wicka 3", ale też byłem tak samo zachwycony. Każdy nawet najdrobniejszy szczegół był dopracowany idealnie I tylko buzia mi się otwierała jak widziałem jakąkolwiek sekwencje walki, a już tym bardziej w finałowej konfrontacji. No właśnie, przejdźmy do finału, bo z tym jednak mam największy zgrzyt, a mianowicie cała ta sekwencja. Jak dla mnie, była zbyt przeciągnięta I też trochę niewiarygodna, po gdzieś w połowie filmu nasi bohaterowie mierzą się z tą całą grupą ETEON najlepszą na całym świecie bronią I nie dają połowicznie rady. Tutaj nie mają już tej broni I jedynie pod pretekstem, że ,,można ją wyłączyć na 6 minut", no nie. Dla mnie już tego wszystkiego było za dużo I logicznie mI się to kompletnie nie sklejało ze sobą. Chciałbym jeszcze coś dodać: praw fizyki w tym filmie nie ma, nie zawracajcie sobie tym głowy, tylko bawcie się dobrze, bo o to w tym tak naprawdę wszystko chodzi.

Wizualnie też mnie ten flm zachwycił, zdjęcia I scenografia były na najwyższym poziomie i cudownie się to oglądało. Najlepiej w IMAXIE, bo zdecydowanie widać tę różnicę. Produkcja ta również była świetnie zmontowana, no a muzyka to już w ogóle. Przejdźmy jednak do głównego złola, czyli Brixtona (w te roli Idris Elba). Nie od dziś wiadomo, że pisanie czarnych charakterów nie jest wcale takie łatwe. Jeśli chodzi o serię ,,Szybkich i wściekłych" to bywało różnie. Do dziś najlepszy czarny charakter to Deckard Shaw z siódmej części, który jest już po tej dobrej stronie, a najgorsza to Chiper, czyli Charlize Theron z ósmej części, której motywacja była absolutnie nie do przyjęcia. Brixton jest gdzieś w połowie stawki I nie mówię tu o aktorze, a o samej postaci. Jego motywacja nie jest wcale aż taka zła, da się w nią uwierzyć, ale jego postępowanie już nie. To oczywiście zależy już od widza. Co do wątków, to mnie totalnie wybijał z tropu wątek rosyjskiego lekarza, który był niepotrzebny ani trochę oraz wątek Kevina Harta (jego samego miło się oglądało na dużym ekranie), który nie dodawał nic nowego, a jedynie go upchano, aby zabijał czas widza. Jednak więcej minusów nie widzę. Reszta wątków była w jak najlepszym porządku.

Podsumowując, pierwszy spin - off - ,,Szybcy I wściekli: Hobbs I Shaw" dostaje ode mnie mocne 8 / 10 z serduszkiem szczególnie dla aktorów, humoru I oczywiście samochodów. Bawiłem się rewelacyjnie na tym filmie, jest on zdecydowanie lepszy od ostatniej części z serii I mam nadzieję na dalsze kontynuacje. To by było na tyle, oczywiście wy dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tej produkcji, czy w ogóle była potrzebna I dzielcie się swoimi wrażeniami, jeśli już na seansie byliście I do zobaczenia w kolejnej recenzji. Na razie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones