Fabuła żadnej części nie była jakoś szczególnie dobra, ale ta się zwyczajnie kupy nie trzyma. Pełno jest drobnych jak i większych głupot i nieścisłości. Nikt oczywiście nie pomyślał o ochronie domu w którym mieszka Mia. Podczas pierwszej próby schwytania Shaw'a antyterroryści są wręcz "niesamowicie" dyskretni. Szczególnie spodobały mi się migające na całą okolicę światła radiowozów. Oczywiście nikt nie pomyślał, że to może być pułapka. Siedziba Interpolu jest jak bar szybkiej obsługi, do którego w praktyce każdy może bez większego problemu wejść. Jest oczywiście niechroniona, gdyż wszyscy policjanci w mieście (razem z grubsza 50) akurat są zajęci robieniem z siebie kompletnych debili na drugim końcu miasta. Toretto po złapaniu Letty na autostradzie powinien wraz z nią zmienić się w krwawą miazgę, ale film jest 13+ więc wszystko kończy się OK. W tym, że ważący dziesiątki ton czołg robi salto nie ma też oczywiście nic dziwnego. I tak dalej i tak dalej. Realizm w filmach amerykańskich zazwyczaj stoi na niskim poziomie, ale już bez przesady. Jest też parę fajnych momentów i dobre efekty specjalne, ale nie jestem pewien czy może to równoważyć kiepsko opowiedzianą historię.