Dobry na jeden raz. Przede wszystkim nie wymaga od widza myślenia, dlatego całkiem przyjemnie
ogląda się go w zamulony dzień. Wprawdzie głupota tej produkcji nie ma końca, a całkowity brak
realizmu spowodował u mnie półtora roczną przerwę przed drugim przystąpieniem do obejrzenia i
ocenienia tego filmu.
Jak na kino klasy B, to całkiem porównywalny z ostatnimi produkcjami Van Dama. Film dobry dla
niewymagających widzów, bądź też chcących po prostu coś obejrzeć.
Aha, Statham na końcu mnie rozwalił. 7-emka zapowiada się znajomo ;)