...wystawiłam ocenę 9. Nie wiem czy to dobrze czy źle. :)
To zależy. Jeśli patrzysz na filmy pod kątem romantyzmu, uczuć i wartości takich jak rodzina, to Szybcy i Wściekli jako nieliczny z filmów akcji posiada tego najwięcej. Właśnie dziwnie się czułem po wyjściu z kina. Zwykle w filmach akcji emocje między ludzkie ograniczane są do minimum, a tutaj mówili po tym otwarcie. Takie połączenie love-story z kompletną rozpierduchą i nawalanką.
Szkoda tylko, że wartości o rodzinie to puste frazesy wygłaszane tak sobie bez żadnego znaczenia dla członków owej familii. Scena z samolotem (motyw z Gisele) wyjaśnia to bardzo wymownie. Hasła pozostały, ale to już nie ta sama rodzina co w poprzednich częściach.
Co do Gisele to masz rację. [SPOILER!!!] Całkiem przypadkowo wyglądała jej śmierć.Ot tak się gdzieś zawinęła w akcji i umarła sobie ;) a akcja leci dalej. [/SPOILER] Myślę po prostu, że to niewłaściwi ludzie się zajęli się czymś o czym nie mają pojęcia. Kino akcji a kino emocjonalne to 2 różne drogi. Chociaż w FastFive bardzo ładnie postąpili z Vincem.
No wiesz, przecież nie robili tego grilla dzień później. Przecież widać że wrócili do stanów, więc obstawiam do 2 tyg do miesiąca z tym grillem.
Choć mnie też wkurzyło że oprócz Hana i Mii nikt nie zauważył nieobecności Gisele.
Wiadomo ze nie, i juz slysze ten komentarz rezysera ze ta scena mogla by byc, ale by za bardzo zwolnila zakonczenie, wiec ją pomineli..ale mimo to jakos tak dziwnie przeskoczyli.
A tak w sprawie Hana, to w ktorym momencie czasowym Statham go skasowal ? rok, dwa lata po wydazeniach z 6stki ? Bo w TD Han nie mowil skad ma kase na te fury, a tu w FF6 sie ladnie posklejalo wszystko. No i polowa swiatka dryftowego go juz tam znala, wiec musial troche tam pobyc.
Nie chodzi nawet o grilla. Ale o tą całą akcję z samolotem. Ściągają samolot na dół, gdzieś tam po drodze ginie Gisele, no i dalej sobie ściągają samolot. Dopiero po kilku minutach, gdy udało im się rozwalić go, pytają się "A gdzie jest Gisele?" "No tak sobie po drodze wypadła gdzieś z samolotu i już jej nie ma. Taka historyjka." ;) To jest po prostu tak ignorujące, że nie wiem jak to określić ;D
Po przeczytaniu Twojego posta... padłem. :D w ogóle zdaje mi się, że w filmie jest trochę więcej takich 'emocjonalnych' niedociągnięć.
No dobra, ale co właściwie mieli zrobić? Wszyscy walczyli o życie tak naprawdę. Ona już była stracona, więc trzeba było jeszcze się wysilić, żeby do niej nie dołączyć. Poza tym, tylko Han widział jej śmierć, więc...? Zresztą, potem już go nie pokazywali chyba w akcji do końca, ale zatrzymać się raczej nie mógł, skoro jego auto było przyczepione do samolotu.
Jednak faktycznie mogli potem jeszcze nawiązać do tej sytuacji, a nie przeskakiwać do grilla. Aczkolwiek Han pojechał do Tokio właśnie z powodu tej obietnicy którą sobie z Gisele złożyli.
Oni nie "ściągnęli" samolotu, tylko przestrzelili klapy. Roman w nie nie trafił i dlatego samolot ciągnął ich w górę ;)
"Nie chodzi nawet o grilla. Ale o tą całą akcję z samolotem. Ściągają samolot na dół, gdzieś tam po drodze ginie Gisele, no i dalej sobie ściągają samolot. Dopiero po kilku minutach, gdy udało im się rozwalić go, pytają się "A gdzie jest Gisele?" "No tak sobie po drodze wypadła gdzieś z samolotu i już jej nie ma. Taka historyjka." ;) To jest po prostu tak ignorujące, że nie wiem jak to określić ;D"
przecierz nie mogli zastopować samolotu i zapytać gdzie jest gisele musieli ratować swoje życie. a co do wartości rodzinnych gisele poświęciła swoje życie dla hana i reszty przecierz jak by kurczowo trzymała się hana i on by zginął, przez tego gościa za nim.
Tak więc jeszcze raz to co powiedział/a Piastunka.
Ja to wszystko rozumiem. Mogli po prostu wymyślić jej inną śmierć i byłoby po sprawie. Niekoniecznie musiała ginąć w ten sposób. Mogą wymyślić co tylko chcą. No ale wyszło jak wyszło ;)
Pewnie tak było. "Gisele nie będzie nam już potrzebna, więc wciśniemy jej śmierć gdzieś w międzyczasie, bo nie wyrobimy się z czasem" ;D
Nie tylko śmierć Gisele była "dziwna". Na wieść o tym, że Letty żyje jakoś nikt nie był w ogóle zaskoczony.
Dno totalne i dwa metry mułu. Najgorsza część serii. Nawet kijem i przez szmatę nie warto tego dotykać. i aż 3/10 wystawiłeś
sam sobie zaprzeczasz
Super, że umiesz skopiować mój komentarz, tylko szkoda, że nigdzie nie ma zaprzeczenia. Było bym mimo takiego komentarza wystawił ocenę podobną do Twojej. Film jest najgorszą częścią serii i dostał 3/10, gdzie tu błąd? A jeżeli chodzi Ci o fakt, że aż 3/10, to są filmy jeszcze gorsze niż ten, który jest dnem totalnym, ale musiałem zostawić miejsce na skali dla takich co pukają od drugiej strony w owe dno.