Mówi się, że Hollywod jest tak łase na kasę, że wyprodukuje byle gniota, byleby był dobry trailer, który przyciągnie do
kina, a reszta jest nieważna.
Otóż tutaj jest zupełnie odwrotnie. Od razu zaznaczam, że uwielbiam kino akcji i że również wiem, że nie jest to kino
tak zwanych "wysokich lotów". Zupełnie jednak nie przeszkadza mu to być zrobionym rewelacyjnie. Sceny akcji są
zrobione z bardzo charakterystyczną dla konwencji dozą nierealności, dzięki czemu ogląda się po prostu świetnie.
Nie jest to też film zrobiony korzystając z czegoś, co po niemiecku nazywa się "minimalprinzip" (mamy cel i
realizujemy go najmniejszym możliwym kosztem). Jest rozmach! Jest uderzenie! Są emocje!
Jest też kilka ckliwych scen, ale nie psują mi szczególnie obrazu całości. Haha, i te wszystkie karki. Ta konwencja po
prostu wykipiała! Akcja, więcej akcji, odpocznij sekundę, jeszcze więcej akcji!
Moim zdaniem po "jedynce" najlepsza część.
Z oceną się zastanowię. Będzie 8 lub 9.