Film bardzo spoko, brawa szczególnie za Owena Shawa jako inteligentnego respektera, a nie
pieprzonego imbecyla, stosującego siłę jako jedyny argument. Jedyne, co mi się nie podobało to
zakończenie, wystarczyłoby, żeby zamiast Jasona do wozu Hana podeszła Gizelle i dałbym 10, a
tak to muszę czekać na następną część... :(
a czemu ona by miała podejść do jego wozu ? :D
przecież ona nie chciała go zabić :)
Pewnie chodziło mu o to, żeby ona podeszła do samochodu i go wyciągnęła. W tokyo drift widzimy scenę w którym Han siedzi w samochodzie, a następnie samochód wybucha, kamera nie oddala się tak, żeby widzieć na pewno, że Han zostaje w samochodzie podczas eksplozji.
Order Medala dla drugiego uczestnika tej dyskusji, który dał dowód posiadania dodatniego IQ :{
Dla mnie zakończenie może być, podoba mi się, że umieli z tych wszystkich części wpasować postać Hana. Mam na myśli to, że Hana poznajemy w 3 części F&F, i od tej części towarzyszył w każdej kontynuacji serii, a autorzy, moim zdaniem, umieli manewrować tak tą postacią i tak czasem, historią, że to jakoś składa się.
Co najmniej podobało mi się w całym filmie to śmierć Gizelle. I teraz o tym myśląc chodzi mi po głowie 'Chciałbym umrzeć z miłości'.
I ostatnią rzecz, o której chciałabym napisać to, że na samym końcu kiedy zobaczyłam Jasona Stathama, zastanawiałam się 'CO TRANSPORTER ROBI W SZYBKICH?'...
;)