Film ogólnie fajny, jednak wiele scen było co najmniej dziwnych, tak naciąganych, że aż
odechciewało się oglądać,
Przykłady:
- postrzał w klatkę piersiową Diesela - wyciągnął sobię kulkę tak, jakby to była drzazga.
- złapanie Letty w powietrzu i wylądowanie na aucie. Brak większych obrażeń, uszkodzenia auta
na które spadli bardzo malutkie
- wypuszczenie zbrodniarza, odpowiedzialnego za śmierć dzieciątek ludzi z uwagi na
zakładnika (w skutek czego zginęło kilka osób)
- uniewinnienie Lelly - była w końcu odpowiedzialna za śmierć wielu ludzi, a tu za pomoc na
końcu jest niewinna
- Po pogłoskach, że baza ma być atakowana, wielu żołnierzy zostało ściągniętych do
odpierania ataku, jednak gdy chip miał być przewieziony, do konwoju dali tylko 2 auta z ochroną
(która w sumie nie zrobiła nic) - to kretynizm moim zdaniem
- scena końcowa z samolotem... tu już dopiero były kwiatki. Niekończący pas startowy,
wyskoczenie autem przez przód samolotu, skakanie z samolotu do pędzącego auta.
- dachowanie czołgu - z tej sceny aż się śmiałem. Czołg ważący 20-30 ton, który rozjeżdżał
samochody jak kartonowe zabawki został zatrzymany przez ważące około tony autko.
Były też inne rodzynki, ale na szybko przypomniałem sobie tylko o powyższych. Wiem, że to nie
film dokumentalny o zasadach fizyki, ale trochę mimo wszystko było to przesadzone.
Mam nadzieję, że kolejna część będzie bardziej skupiona na wyścigach niż takich absurdach
Co do sceny z samolotem, zapomniałeś o najbardziej absurdalnej sytuacji, kiedy to Vin Diesel wyskoczył na ktoregoś z przeciwników, kamera złapała go w pięknym ujęciu jak leci, leci, leci... po to tylko by zasadzić kolesiowi z dyńkI?! To nawet nie było efektowne, absurdalne i nawet cios Gohana w Dragon Ball'u Z wykonany na Radizt'mie wygladał znacznie poważniej.
A co do czołgu... nie rozpoznałem co to było w ogóle, ale wartości przytoczone przez kolegę można by śmiało ponieść 2-3 krotonie nawet, bo zwykle maszyny te ważą w granicach 50-90 ton.
A nawet w pierwszej scenie pościgu, The Rock pędzący opancerzonym pick-up'em. Nie rozpoznałem tego pojazdu, ale sądzac po specyfice i własnościach jezdnych tego typu pojazdów - 100 km/h to górna granica osiągana po... dłuższym czasie. Idealny pojazd do ścigania bolidów.
Ta seria nie bardzo wie, w którą stronę chce iść... czy filmu o superbohaterach, czy filmu osadzonego w jakiś "umownych" realiach. Filmu o samochodach i wyścigach czy filmu o gangsterce i półświatku. Bohaterowie nie mają dylematów, choć co chwilę scenariusz siłuje się na to by nam to wmówić. Odpowiedzi pojawiają się w ich oczach zanim wytłumaczą sobie w czym problem. Właściwie to już bardziej serial czy film? Bo tracę z wolna rachubę. =)
Co do czołgu to zmodyfikowany Vickers-Armstrong Chieftain. W filmie jest powiedziane, że waży 70 ton.
djcie spokój, o to chodzi w filmach akcji, chcecie prawdziwości? realizmu? idzcie oglądać melodramaty albo obyczajowe
Nie, skądże nie chodzi o realizm, nam chodzi o skrajny absurd. Stąd własnie przywoływana przeze mnie scena z DB. Ten film pełen jest absurdu, prostego absurdu, a seria jako taka kroczy w tym kierunku. Gdyby to był film Marvela powiedziałbym spoko - to przecież Marvel. Tyle, że F&F nigdy nie byli "komiksowi" i to mnie boli, że seria odchodzi od pierwotnej koncepcji w sposób mało wyszukany, przyjemny czy ciekawy. =)
Popieram. Wiem że to "Popcorm movie" ale z filmu akcji zrobiła się bajeczka że aż oczy bolą. Komputerowe samochodziki w scenach akcji nudzą że można się zdrzemnąć. Ogólnie jak ktoś nie ma co robić przy piciu piwa to może obejrzeć.
kula siedziała płytko, zresztą w czwartej części było podobnie, więc to nie nowość. Poza tym są ludzie twardsi i słabsi, do tych pierwszych bez wątpienia należy fikcyjny Dominic Toretto, a bardziej bolało go fakt, że to Letty strzelała.
Złapanie Letty w powietrzu - faktycznie, trochę scena na wyrost aczkolwiek możliwa mimo wszystko. Wgniecenia na samochodzie myślę, że odpowiednie, chociaż oni powinni się bardziej potłuc :)
Letty została uniewinniona, bo taka była cena, za pomoc w ujęciu Shaw'a. Gdyby nie to, Dom nie podejmowałby się roboty.
Dachowanie czołgu da się jeszcze względnie zrozumieć, ale pasa startowego już nie. Podobnie jak skakanie do jadących samochodów. Szkoda.