Sporo niezłych walk, fajna rola Jackie Chana, mimo, że kliszowa, to tkną w nią życie, fajny klimat i humor też może być. W tym filmie nie ma tych durnych min itd. Muzyka też była fajna i lokacje. Jedynie mogę doczepić się do końcowej walki - te wcześniejsze lepsze były. Z tymi trzema wojownikami też konkretne, ale z tym przywódcą Czarnych Smoków (czy jak tam było) to taka sztampowa.
Sporo walk to mało powiedziane :) Walczą tyle razy o te niby księgę, że praktycznie co 2-3 minuty jest akcja. Dialogi są tylko mało znaczącym dodatkiem do filmu. Jest taka mnogość broni, chwytów, salt-skoków-obrotów w wykonaniu Chana, że aż miło :) Dla fanów filmów z dawnych lat również niesamowite, podkładane dźwięki zadawanych ciosów :) Tych trzech wojowników zamaskowanych łażących przez cały film nieźle wymyślony motyw. Walka końcowa full wypas. Osiem kroków węża i żurawia ;)