Jak zginął Brad, to mnie zatkało, ale zaskoczona mina Clooneya sprawiła, że się roześmiałam w głos :D. Bombowe to było! A jak Malkovich w każdej rozmowie, od słowa do słowa coraz bardziej się nakręcał... GENIALNE! I ta irytująca brzydka blondynka, masakra... :D Podobało mi się wszystko, ale te sceny mnie "rozwaliły" po prostu. A co Wam się spodobało tak naj naj?