Bracia Coen tym razem stworzyli ostrą jak brzytwą satyrę na współczesną Amerykę owładniętą manią inwigilacji. W tym świecie nie ma miejsca na prywatność. Każdy jest zarazem szpiegującym jak i szpiegowanym, a paranoja zdrady prowadzi nieodmiennie do tragedii.
Coenowie śmieją się tym razem przez łzy. Zabawne sytuacje i ekscentryczni, nieco głupkowaci bohaterowie sprawiają, że widzowi łatwo przychodzi śmiech. Jednak ten film jest w gruncie rzeczy równie przerażający i dołujący jak "To nie jest kraj dla starych ludzi". Wielki Brat już jest, widzi wszystko i niszczy wszystko i absolutnie nic nie potrafimy na to poradzić. Końcowe pytanie "Czego się nauczyliśmy?" pozostaje bez odpowiedzi. Ta mroczna w gruncie rzeczy wymowa, przesycona dużą dozą ironii sprawia, że "Tajne przez poufne" bardziej przypomina "Hudsucker Proxy" niż na przykład "Big Lebowski".
Nie jest to z pewnością najlepsza komedia Coenów, ale z łatwością można jej nadać miano klasycznej produkcji utalentowanych braci. Wielki plus za wspaniałe kreacje i świetną muzę. Fani braci Coen na pewno będą wielce uradowani.