Jak można nie rozumiec abstrakcyjnego humoru tego filmu? Bracia stworzyli kolejne małe arcydziełko. Nie wiem czemu tak niska nota. Może ldzie boją się polubic ten film? Bo wtedy okazałoby się, że to film o nas... Ludzie, jako ogół najczęściej robią głupie rzeczy. Wyjątek-ludzie mądrzy- zdarzają się naprawdę rzadko.
A jak można zrozumieć omawiany obraz, jeśli jedyna lekturą jest lista wymagań sprzętowych na okładce płyty z grą komputerową...
Tak mi sie podabał za drugim razem bo przed ogladaniem wziałem smiertelna dawke amfy i wypaliłem roczny zapas trawy
Zgadzam sie. Nie rozumiem dlaczego ten film ma tak niska note. Film genialny swietny scenariusz i gra aktorow.
To chyba ty miales cos wspolne go z teletubisiami, nie wiem wykorzystali cie albo cos?? to pewnie byl ten rozowy co??:)
Pewnie do dzisiaj mamusia Ci nie powiedzila po kim masz takie rozowe futerko??:):)
Film dostaje niską ocenę od inteligentnych ludzi z bardzo oczywistego powodu: modnie jest uważać, że bracia Coen wspięli się na szczyt swoich możliwości oscarowym filmem "To nie jest kraj dla starych ludzi", a stamtąd stoczyli się na dno, ewentualnie dość nisko, żeby zrobić film, którego powinno się NIE lubić.
Dla mnie "Burn After Reading" to świetny i niesamowicie śmieszny film z gatunku nieambitnych - niewiele gorszy od "To nie jest kraj dla starych ludzi". Wprawdzie kupony są odcinane, ale co z tego, jeśli można posłuchać tak finezyjnego użycia słowa "fuck" ("clusterfuck" Simmonsa z końca filmu powaliło mnie na kolana :D) i zobaczyć tak nieśmiesznych zwykle aktorów jak Brad Pitt i Tilda Swinton w tak śmiesznych rolach?
Możliwe jest jeszcze inne wyjaśnienie. :) Bo ja nie należę do osób, które uważają "No Country..." za szczyt możliwości Coenów. Jako wielka admiratorka ich poprzednich dzieł, doceniam ich wszechstronność i sprawdzenie się także w rasowym thrillerze, ale zdecydowanie wolę takie tytuły jak "Big Lebowski" czy "Fargo". Jeśli chodzi o lekki nurt ich twórczości lubię także "Arizona Junior" i "Okrucieństwo nie do przyjęcia". I nic na to nie poradzę - na ich tle w moich oczach "Tajne przez poufne" wypada dość wtórnie i blado. Gdzieś w odmętach forum jest moja bardziej szczegółowa opinia. :)
Spojrz na ocene filmu na imdb. 7.4.. coz
Inteligentna komedia nie dla filmwebowcow jak widac, gdyby tutaj byl przekroj oceny na wiek, to bysmy zobaczyli ile nastolatkow tu siedzi
Także uważam, że to świetny film. a B. Pitt za tę role powinien być nominowany do oskara, zagrał fantastycznie.
burn after reading to film w którym pokazywana jest abstrakcyjna doskonałość i absurdalność ludzkich działań.
film z założenia nie miał byc ambitnym obrazem przedstawiającym złożoność i i zawiłość ludzkiej psychiki, tak jak chociażby barton fink.
co robi większość ludzi? najpierw robi, potem myśli.
właśnie to pokazali coenowie, pokazali nasze bezsensowne działania i zrobili to w sposób rewelacyjny
i dla wszystkim specjalistów i pierdolonych YntelYgentów
co jest dla was wyznacznikiem inteligencji?
to czy komuś ten film się podoba, czy nie?
gratuluję.
haha Brad Pitt nareszcie w jakieś ciekawszej roli aż go polubiłam :D scena w aucie z Malkovich'em rozbroiła mnie do łez :P
Dla mnie też ten film był świetny. Dawno nie śmiałem się tak na - z pozoru - nieśmiesznym filmie. Uwielbiam taki (inteligentny?) typ humoru. Już dawno nie oglądałem takiej nienachalnej komedii i cieszę się, że po Lucky Number Slevin w końcu na coś takiego trafiłem.
wszyscy tu się spierają czy ten film jest inteligentny czy głupi i dla jakiego odbiorcy. Jak dla mnie film nie jest ani dziełem wybitnym ani tandetą. Jest fajny, aktorzy mistrzowsko grają, film zwiera ciekawy absurd, który mnie osobiście rozwalił na łopatki. Na prawdę nie mierzmy ilorazu inteligencji komuś komu ten film się nie podobał. To kwestia poczucia humoru.
Ja jednak sie czepiam. Czepiam sie nie poczucia humoru, bo to moze byc inne u kazdego. Czepiam sie tego ze rozne zasmarkane dzieciaki wlaza tu i oceniaja film na 1. Nie, nie tylko ten film, wiele dobrych filmow. Ok nawet jezeli komus sie nie podoba humor, styl itp - subiektywny odbior filmu ja rozumiem. Jednak fakt jest faktem, gra aktorska jest mistrzowska w tym filmie i to nie podlega zadnej subiektywnej opini. Tak jak pewne filmy-arcydziela, ktore oczywiscie jednemu moga sie bardziej spodobac, drugiemu mniej, ale nadal zasluguja na oceny powyzej sredniej. Dlatego tez, ocenianie tego filmu na nizej niz 4-5 jest prostym wyznacznikiem tego, czy ktos ma jakiekolwiek pojecie o kinie czy go tez nie ma.
Wszystko podlega subiektywnej opinii. Już o tym kiedyś pisałam - wymogi typu "rozumiem, że ci się nie podoba, ale powinieneś docenić obiektywne walory tego filmu" prowadziłoby do kuriozalnych opinii: "Film świetny. Nie podobał mi się". Wystawiane oceny są i mogą być tylko informacją, na ile dane dzieło przypadło komuś do gustu. Absolutnie jestem w stanie zrozumieć, że "2001: Odyseję kosmiczną", która u mnie ma 10/10 ktoś inny ocenia np. na 3/10. Średnia na FW jest wypadkową gustów użytkowników.
Twoją opinię, że nie znam się na kinie (cokolwiek to znaczy) muszę jakoś przełknąć. ;)
Nie rozumiem co jest dziwnego w stwierdzeniu "film jest swietny, ale mi sie nie podoba"??? Coz, ja bym mogl rzec jest wiele znakomitych melodramatow, ale mi sie nie podobaja. Czego nie mozesz zrozumiec??
...
a i jezeli uwazasz ze wszystko podlega subiektywnej opinii, w takim razie powinnas zajrzec do encyklopedii na termin "arcydzielo", no offence ;)
Odbiór sztuki to nie matematyka i żadne encyklopedyczne definicje nie mają tu wielkiego zastosowania. Spory co do tego, czy coś jest arcydziełem zdarzają się wszak i wśród ekspertów. Czynników konstytuujących dzieło wybitne jest zresztą mnóstwo, a nie wszystkie widoczne od razu. Bywały przecież filmy, uznane za arcydzieła zaraz po premierze; teraz całkiem zapomniane. I odwrotnie. Czysty obiektywizm to fikcja. Recepcja sztuki to żywy proces, wieczna komunikacja pomiędzy twórcą, samym dziełem i odbiorcą.
Stwierdzenie "film świetny, nie podobał mi się" brzmi fałszywie i pretensjonalnie, tak jakby autor owego stwierdzenia za wszelką cenę uchodzić chciał ze eksperta. Jeśli film istotnie tak świetny, to dlaczego się nie podobał? W takim razie "świetny" w czyjej opinii, bo przecież nie w opinii autora tych słów, skoro jemu film się nie podobał. Świetny, bo tak mówią inni?
Rozumiem, ze nigdy nie zdazylo Ci sie ogladac filmu, ktory ci sie nie spodobal, ale docenilas jego walory estetyczne, zdjecia, scenariusz...
Po co nam te wszystkie nagrody na festiwalach za scenariusz, za role pierwszoplanowa, za efekty...? Gdybysmy kazdy film oceniali w kategoriach dobry, zly 10-1, po co nam one by byly?
Nie zdazylo Ci sie nigdy obejrzec filmu, ktory byl polecany przez innych i Tobie sie nie spodobal? I czy nie zdarzylo ci sie, zeby w takim filmie dostrzec cos ciekawego, ale nie spodobal ci sie bo hm... nie ten scenariusz, nie ta tematyka... a moze nie lubisz tej aktorki i zepsulo ci to caly film, a moze sposob krecenia, zbyt dynamiczna akcja... ale jednak... dostrzeglas, ze film nie jest kiepski, po prostu TOBIE sie nie spodobal z 'pewnych przyczyn'. Czy ja ogladajac taki Pearl Harbor mam wystawic 1, tylko dlatego ze po prostu takich filmow nie lubie? Przeciez film byl calkiem niezly jak na swoj gatunek. Czy ja tego nie moge dostrzec tylko przez to, ze nie lubie takich filmow?
Jezeli nie potrafisz ocenic filmu przez pryzmat innych walorow i wartosci w kinematografii, a tylko przez pryzmat odbioru caloksztaltu, to oczywiscie 'nie znasz sie na kinie', podtrzymuje. No bo jak z Toba pogadac o filmach?
-Podobal Ci sie Batman?
-No, fajny byl, te Klamstewka tez byl dobry, ale ostatnio ogladalam ABC i mi sie nie podobal...
Oczywiscie nikt nie kaze nikomu oceniac wg swoich wlasnych standardow. Jak ktos chce wystawic 1, niech wystawia. Nie moge nikomu zabraniac oceniac filmow w systemie dwojkowym 1-10. Ale jezeli ktos przychodzi i krzyczy na forum "1/10 ale szmira, tandeta, bzdura, nic ciekawego". To rozmowa bedzie wygladac tak jak zawsze... troll odpowie trollowi, bo nikt powazny takiemu dzieciakowi nie odpisze.
A tak wlasciwie to o co ci chodzi, bo patrze ze sama raczej rzadko wystawiasz skrajne oceny a i temu wystawilas ocene 5/10 wiec jakies walory docenilas? :P
Spierasz sie by spierac?
pandemonium.
uważam iż Twoje zdanie jest po prostu nielogiczne. nie mozna jednoczesnie powiedziec ze cos jest fajne, ale jednak jest do dupy (no chyba ze 3 warstwowy papier). to tak jakbys mowil ze jabłka owszem są dobre i smaczne, ale Ty po prostu nie lubisz ich jeść. Jaka w tym logika?
Nie znasz się na owocach?
tylko w jaki sposob twoja wypowiedz odnosi sie do mojej?
wiesz ja moge pisac swoje ty mozesz pisac swoje ale nic z tego nie wyniknie. Jak chcesz podyskutowac uzyj argumentow podwazajac moje. Pominales kompletnie to co pisze.
Owszem, rzadko stawiam oceny skrajne, ale występuję tu w obronie pewnej tezy, a nie siebie samej. :)
Walory estetyczne, zdjęcia, montaż - to wszystko tylko pewne składowe, które oceniać można każde z osobna, analizować etc., ale jeśli film nie zachwyca wcale, zwłaszcza w warstwie treściowej, to jaki sens dłubać głębiej? ;) Nie jestem filmoznawcą, by rozbierać film na czynniki pierwsze, co więcej - nie czuję takiej potrzeby. Śp. Kałużyński twierdził, że w kinie nie ma mądrych; albo coś się nam podoba albo nie. Był zdania, że kino oddziałuje przede wszystkim na emocje widza. W tym świetle krzywdzące wydało mi się Twoje arbitralne stwierdzenie, że jeśli ktoś ocenia ten film na mniej niż 4-5, nie zna się na kinie. "Znać się" na kinie można tylko w jeden sposób - oceniając filmy w pewnym szerszym kontekście kulturowym, np. wiedząc o nowatorskości dzieła w danym czasie. Ale do tego trzeba naprawdę solidnej wiedzy. Co zresztą taka wiedza daje, poza dostarczeniem sztywnych kryteriów oceny? Co z tego, że mam świadomość, iż "Ojciec chrzestny" uznawany jest za arcydzieło, skoro sama uważam go za przeciętny film? Co z tego, że ktoś nawet będzie wiedział o przełomowości "Odysei kosmicznej", jeśli podczas seansu prawie zasypia?