Popłakałem się ze śmiechu na ostatniej scenie :D żeby choć w połowie nasi reżyserzy mieli takie poczucie humoru jak bracia Coen! John, George, Brad i Frances przeszli chyba samych siebie?! Chyba musieli robić duble co parę minut, bo wybuchy śmiechu musiały być co i rusz!!!
Dzieło!!!