Według mnie zwycięsko z tej konfrontacji wychodzi "Upadek". Gdy ogladałem "Taksówkarza" spodziewałem sie absolutnego hitu ale się troche rozczarowałem. Owszem film jest dobry i był kluczem do kariery Scorsese ale film jest trochę zbyt monotonny, myślę że gdyby nie znakomite zakończenie film nie okazałby sie hitem. A co do "Upadku" to film znakomity tylko troche mniej wypromowany niż "Taksówkarz". Te dwa filmy są bardzo podobne do siebie ale taki rodzaj filmu nie powinien przynudzać i w tej kwestii lepiej wypadł film Schumachera. "Upadek" utrzymany jest w niesamowitym klimacie i film do końca trzymał w nieustannym napięciu. "Taxi driver" daje 7/10 a "Upadek" oceniłem na 9/10
Do współczesnego widza chyba bardziej przemawia sfrustrowany, wyrzucony z pracy yuppie, niż niezbyt sympatyczny żołnierz, który wrócił z Wietnamu i bezsenne noce leczy w kinach dla dorosłych.
Po za tym Upadek jest nakręcony w bardziej przyswajalnej konwencji - mamy głównego bohatera, powoli dowiadujemy się co go motywuje, obserwujemy na przemian jego poczynania i pościg policji.
A w Taksówkarzu, poza jednym wyjątkiem, w każdej scenie widzimy Travisa, którego życie do najciekawszych nie należy, a od widza wymagane jest skupienie, bo reżyser daleki jest od podawania nam wszystiego na tacy.
Oba filmy są znakomite w swojej dziedzinie.
według mnie filmy nie sa do siebie podobne.
oczywiście widac podobieństwo w psychologicznej kondycji głownego bohatera (w obydwu przypadkach świetnie zagranego przez wspaniałego aktora) ale "upadek" to mimo wszystko film, który rozśmiesza absurdem i jest jednoczesnie ciężki, a "taxi driver" jest mroczny i cięzki od początku do końca.
słowem są to filmy na różny nastrój.
odpowiadając na Twoje pytanie - według mnie oba tak samo dobre (chociaż ze względu na słobośc do roberta wyższą note dam "taksówkarzowi";))
Może i De Niro zgrał znakomicie to trzeba przyznać ale film nie jest tak dobry jak oczekiwałem.
Dla mnie film Schumachera to nic innego jak skopiowany pomysł z arcydzieła Scorsese, a do tego produkcja pozbawiona głębii i paradoksalnego wydźwięku "Taksówkarza". To właśnie Scorsese nakręcił film o wiele brutalniejszy, mocniejszy a jednocześnie w jakiś sposób odrealniony, będący niejako chorą wizją niezrównoważonego bohatera. Dla mnie porównanie tych obu filmów przemawia bez cienia wahania na korzyść "Taxi driver", bo to prawdziwe dzieło sztuki kinematografii amerykańskiej. Uff;)
taksówkarz (według mnie)lepszy od upadku pod każdym względem .Nakłania do myślenia i uważnego oglądania,i to mi się w nim podoba,a gra aktorska (w szczegulności DeNiro) wprost piękna.A i jeszcze pokazanie co może z człowiekiem zrobić samotność,bo to ona też nakręcała Travisa do tego co robił.Taksówkarz to film trudny i napewno niekarzdy go zrozumie ale mimo to polecam