Uważam film za absolutnie genialne dzielo.Jest po prostu świetny ale pod warunkiem że wylaczy się go jakieś 3 minuty przed końcem, w momencie kiedy wykrwawiający się Travis udaje że strzela sobie w glowe- wtedy bez żadnej wątpliwości stwierdzam że że mam doczynienia z arcyciedzielem , niestety to co dzieje się w ostatnich scenach (oczywiście z pewnością w wyniku genialnych pomyslów producentów które -musialy- być wprowadzone w zycie -jestem pewien że film mial istnieć bez ostatniej sceny) czyli cukierkowe,zalosne zakończenie i disneyowski happy-end przez który wręcz sie zalamalem-jak latwo zniszczyć coś tak pięknego...Chyba że ostatnie minuty byly jednynie obrazami w glowie i marzeniami umierającego Travisa... Co o tym myślicie??
No właśnie, zależy w jaki sposób interpretuje się zakończenie... Wg. mnie Travis umarł- po wejściu policji następuje "wędrówka" kamery do wyjścia i na ulicę. Ja to rozumiem jako widok oczami duszy Travisa. Jednakże producenci zostawili sobie furtkę... jakiś czas temu była mowa o "dwójce".
Muszę Cię niestety rozczarować. Scenariusz został w 95% przeniesiony z papieru na kliszę filmową. Od początku Schrader napisał takie zakończenie, które w moim przekonaniu jest niesamowite. Stawia ono wiele pytań i wątpliwości odnośnie wszystkich zdarzeń mających miejsce w filmie. Polecam angielską książkę //The Making of "Taxi Driver"// w której autor na podstaiwie wywiadów i opini twórców analizuje każdą scenę filmu. Niezbędną rzeczą jest również 2-płytowa edycja specjalna "Taksówkarza" wydana w UK i USA. Zawiera ona komentarze Paula Schradera, tłumaczące przesłanie filmu. Płyta zawiera również masę dokumentow, które powinny rozwiać Twoje wątpliwości. Mam nadzieję, że pomogłem.
Film były dobry, gdyby nie ostatnie kilka minut, które czynią z niego niepowtarzalne, ironiczne, gorzkie arcydzieło. Przedostatnia scena - list od rodziców młodocianej prostytuki jest prawdopodobnie napisany przez samego Travisa (wynik jego zaburzeń psychicznych), a odznaczenia które dostał za zamordowanie czterech osób udowadniają zakłamanie władz amerykańskich. Ostatnia scena - ta z Betsy, to powrót to punktu wyjscia i zapowiedź rozpoczęcia nowego cyklu przemocy. Travisowy odrosły włosy, znów spotyka na swojej drodze Betsy. Ostatni kadr i spojrzenie w lusterko, gdzie kamera niebezpiecznie szybko porusza się, a w tle przez sekundy słychać motyw muzyczny, który pojawiał się wcześniej w scenach "szaleństwa". Po prostu miodzio i gdyby nie te sceny, film nie robiłby takiego piorunującego wrażenia.
Ja, jeszcze inaczej interpretuję, ale to już samą końcówkę, końcówki, zauważmy, że pod koniec napisów, które trwają w ostatnim pokazanym nam kursie, do taksówki, wchodzą jakieś dwie ubrane na czarno postacie, muzyka znów staję się mroczna, od tej chwili brak już muzyki i obrazu, ja to odebrałem jako, pewną zemstę(znajomych Alfonsa)lub po prostu napad na tytułowego taksówkarza, piszcie co myślicie.