Co do gry aktorskiej:
Cybil Shephard gra jedną miną cały czas, nie ma żadnej ekspresji - scena końcowa w taksówce cały czas to samo nie wiem co miała wyrazić; scena w kawiarni - na niektóre pytania odpowiada po b długim zastanowieniu, może długo zbiera myśli, nie wiem, scena w kinie, kiedy wychodzi do końca nie wiemy czy jej się sytuacja podoba czy nie, mowa werbalna jest niespójna z niewerbalną, kiedy słyszymy, że takie praktyki jej się nie podobają można się zdziwić, ulec zaskoczeniu a przecież każdy domyślał się oczywistej odpowiedzi.
Co do Roberta DeNiro zagrał dobrze, prawidłowo, ale nic więcej. Zagrał zwykłego gościa, młodego, przyjemnego chłopaka, których widuję codziennie i to wszystko. Nie ma żadnego obłędu w oczach, zachowań, które mogły by wzbudzić niepokój, nastrój buduje tylko muzyka, która jest jak dla mnie niepokojąca. Travis to taki cichy, lekko ciotowaty chłopak. Jak dla DeNiro postać małoambitna.
Film miał chyba pokazywać wątki w postaci niemożności dostosowania się do nowego otoczenia, niemożności zapomnienia przeżyć czy niemożności pogodzenia się z wszechogarniającym "robactwem"? Nie znalazłem żadnego odniesienia do któregokolwiek aspektu:
Wiemy, że główny bohater nie może spać i to wszystko. Ma pracę, mieszkanie, kolegów. Oczywiście razi go rutyna i jednostajność, ale to znaczy, że nie może odnaleźć się w społeczeństwie? To nadinterpretacja. O jego przeżyciach nic nie wiemy, nie wiemy czy walczył zabijał, a może całe dnie siedział w obozie. Nie wiemy dlaczego nie śpi, może po prostu nie może, może boi się, że przyśni mu się piekło, które widział, a może boi się, że we śnie zobaczy różowego słonia, którego nie lubi. To wszystko nadinterpretacja, film pokazuje zwykłego człowieka z bezsennością.
Co do walki ze złem to cały film zmierza właśnie do pojedynku dobra ze złem do oczyszczenia ulic z szumowin, wymycia gówna z miasta. A co widzimy? Facet zabija zdaje się trzy osoby - alfonsa i jego kolegów - i zostaje bohaterem. Być może chciał zwrócić uwagę policji i mediów na sytuację w mieście, ale chyba przyznacie, że było to trochę naiwne.Za potrójne zabójstwo z premedytacją dostał pochwały. Wyczytałem tu, że Travisa ominął wymiar sprawiedliwości, bo zabijał złych ludzi. W takim razie dziwaczne tam prawo mają.
Dramat kończy się happy endem, ukochana Travisa znów chce się z nim spotykać, a tym samym jego rutyna się kończy, a w konsekwencji życie zmienia. Nie przeszkadza jej to, że zabił 3 zbirów, nie zastanawia się skąd ich znał po prostu chce wznowić znajomość. 6/10
"Film miał chyba pokazywać wątki w postaci niemożności dostosowania się do nowego otoczenia, niemożności zapomnienia przeżyć czy niemożności pogodzenia się z wszechogarniającym "robactwem"? Nie znalazłem żadnego odniesienia do któregokolwiek aspektu:" jak nie znalazłeś to znaczy że jesteś ślepy
"Film miał chyba pokazywać wątki w postaci niemożności dostosowania się do nowego otoczenia, niemożności zapomnienia przeżyć czy niemożności pogodzenia się z wszechogarniającym "robactwem"? Nie znalazłem żadnego odniesienia do któregokolwiek aspektu"
pomoge ci. w tym filmie az kipi od tego czego ty sie nie mozesz dopatrzec. wiec z gory ustalam, ze bardzo ciezko bedzie cie przekonac do tego, ze jest inaczej niz sadzisz na ten temat. mimo wszystko sproboje. bickle jako weteran wojenny ma za soba okres poteznych, negatywnych przezyc i emocji, ktore prawdopodobnie obudzily w nim zdolnosc prawidlowej i slusznej interpretacji otaczajacego go swiata a dokladniej ulic nowego jorku. z tego powodu rowniez cierpi na bezssenosc, ktora zmusila go do zmiany trubu zycia. zostaje nocnym taksowkarzem. posiadajac zdolnosc widzenia czegos co dla zwyklego, szarego mieszczucha wessanego w miejski wir jest zupelnie niedostrzegalne. swiadomy bezczelnosci alfonsow, tupetu sklepowych zlodzieji, hipokryzji politykow, ludzkiej ozieblosci, codzolozenia, zagubienia nastolatkow i wykorzystujacych tego pederastow, jezdzac po mrocznych zakamarkach wielkiego jablka postanawia rozprawic sie z tym smietnikiem. poziom frustracji przekroczyl granice obojetnosci. postanawia zakupic od handlarza pokazny arsenal, scena odzwierciedlajaca poziom jego wewnetrznej wscieklosci, i wyrusza w miasto.
Co do tego zła na ulicach to bardzo go to razi, przeszkadza, ale nic z tym nie robi dopóki spotyka się z Betsy, nie jest idealistą, nie chce oczyścić ulic dopóki jego życie ma jakiś sens. Widzi zło ale tak jak każdy inny przechodzi obok tego po pewnym czasie obojętnie. Dopiero kiedy traci Betsy to jego poziom frustracji jest na tyle wysoki, że musi dać jej upust i się na kimś wyżyć i wtedy zło na ulicach staje się celem jego upustu emocji. Nie uważam zatem aby widział coś czego nie widza inni, on zwyczajnie szuka kozła ofiarnego swojego dennego, rutynowego życia; jego największym problemem było jednostajne życie a nie żadne przeżycia z frontu czy brud na ulicach.
Co do tego, że Travis nie mógł się odnaleźć w społeczeństwie to trzeba by się zastanowić co to znaczy. Wg mnie on w społeczeństwie się odnalazł - ma mieszkanie, pracę, kolegów a przez pewien czas spotyka się z dziewczyną. Jak dla mnie w społeczeństwie nie mogą odnaleźć się np. bezdomni - nie mają ani pracy ani mieszkania, żyją na marginesie.
Co do tych przeżyć to nie wiemy o nich nic, mówienie co on tam mógł robić to tylko domysły i nadinterpretacja, a w tamtym okresie czasu temat jakkolwiek związany z Wietnamem był bardzo popularny i przyciągał widzów do kin.
Dokładnie. Jak podepniesz próbę zabójstwa kandydata na prezydenta pod "walkę ze złem i oczyszczanie miasta"? Tym bardziej, że Travis w tymże kandydacie mógł upatrywać bardziej swego sprzymierzeńca, niż wroga.
Ja film ten odbieram raczej jako nihilistyczny/pesymistyczny(tzn autor zauważa i stwierdza że świat jest marny, ale nie próbuje tego zmieniać, daje tylko temu wyraz) i bynajmniej nie uważam, że Travis miał być /jest bohaterem pozytywnym tej opowieści.
-Nowy Jork jest miejscem, w którym paranoik, który zaczął zabijać bandziorów, bo odbiła mu palma, staje się bohaterem. No i to, że ogólnie w Nowym Jorku/Ameryce/Świecie wszyscy są "jak zwierzęta". Takie trochę "Jądro Ciemności".
to wlasnie chec zabicia politycznego kandydata jest najwazniejszym dowodem na jego wscieklosc wobec stanu otaczajacego swiata. polityk w tym filmie jest reperezentantem, najwiekszym smieciem na wysypisku, winowajca lub osoba odpowiedzialna za brud zalewajacy ulice. travis obarcza go wina za wszystko co zle, za brak umiejetnosci pozwlajacej zapanowac na ulicznym chaosem bo jako decydenci maja wplyw na wszystko. tutaj nie ma podzialu na dobrych i zlych. zabijanie nie jest zadnym rozwiazaniem tym bardziej, ze na miejsce zastrzelonego alfonsa, pedofila pojawi sie trzech kolejnych. staje sie bohaterem dla mediow, jutro o nim zapomna.
Ale dlaczego ten polityk w oczach Travisa był "śmieciem"? Przecież mówił mu, że chce zwalczyć zło w mieście, a Travis nie miał żadnych podstaw, by wyciągać złe wnioski na temat polityka... No bo jakie miał?
No i co w tym wszystkim robi wątek dziewczyny, którą Travis na randce zabrał na pornola(kolejny '???')?
Ciągle mam wrażenie, że Scorsese nakręcił jakąś impresję, a ludzie doszukują się w niej świadomego przesłania autora, 'znajdują' jedyny słuszny klucz do odczytywania tego filmu.
kandydat w tym filmie byl reprezentantem klasy politycznej odpowiedzialnej za wojne w wietnamie. to tam prawdopodobnie zrozumial, ze maja wplyw na wszystko i wszystkich. mowiac mu o ulicznym brudzie polityk przyznal sie do tego, ze wie o czym mowi, ale mimo wszystko nie probuje nic z tym zrobic. zrozumial, ze kampania to tylko gra, manipulacja tlumem po to aby osiagnac swoj cel i realizowac swoj plan za pomoca obywateli. watek dziewczyny jest bardzo wazny. z dwoch powodow. po pierwsze w biurze wyborczym podczas rozmowy dowiaduje sie kim jest kandydat na prezydenta. malo go to interesowalo ale potem dzieki temu mogl z nim rozpoczac rozmowe. po drugie scena randki, rowniez w kinie porno, pokazuje jak bardzo Travis byl zagubiony, nie wiedzial jak rozmawiac z ludzmi, jak z nimi zyc i spedzac czas.
"postanawia zakupic od handlarza pokazny arsenal, scena odzwierciedlajaca poziom jego wewnetrznej wscieklosci, i wyrusza w miasto."
gdyby tak było to zabił by handlarza - pamiętaj że oferował mu narkotyki i należał w końcu do tej kasty pożywiających się na biedzie innych. Myślę że sporo jest nadinterpretacji w słowach fanów tego filmu co nie zmienia faktu że jest niezły, ale wątpię czy ktoś kto nie mieszkał wtedy w ubogich dzielnicach NY jest w stanie zrozumieć ten film. Kurde sam go nie rozumiem!
zeby zrozumiec ten film nie trzaba mieszkac w ubogich dzielnicach NY, wystarczy widziec swiat przez ten sam pryzmat co Travis. handlarza prawdopodobnie potraktowal jako miotle, dzieki ktorej zmiecie caly syf. bez odpowiednich narzedzi nie osiagnie tego o czym caly czas myslal. byc moze w ostatniej fazie "porzadkowania swiata" polamalby i miotle.
to wlasnie chec zabicia politycznego kandydata jest najwazniejszym dowodem na jego wscieklosc wobec stanu otaczajacego swiata
hmmm w sumie jak tak o tym pomyślałem to już wiem dlaczego chciał zabic tego polityka. Chciał go zabić bo podobnie jak ten cały Sport Matthiew (?) był cholernym alfonsem a reszta ludzi była poprostu jak ta mała Iris zagubiona i wykorzystywana przez skurwiela (za słownictwo przepraszam - czasem trzeba), ale sam już nie wiem. Sądząc po zachowaniu głównego bohatera (a był tempakiem) nie wniskuje by był w stanie dostrzec taką analogię. Zresztą zgadzam się z tym że ludzie widzą w tym filmie to co chcą zaobaczyć, bo przecież nic w nim nie jest jednoznacznie określone. Pisanie na przykład że po strzelaninie reszta to były tylko jego marzenia to też może być błędna interpretacja nawet jeżeli powiedziałby nam to sam reżyser. W tym filmie nie ma żadnych pewników poza kulkami w ciałach zabitych pod koniec. Gdyby końcówką były marzenia Travisa to wysiadłby z Betsy w końcowej scenie - w końcu nie był nazbyt taktowny =P
"to wlasnie chec zabicia politycznego kandydata jest najwazniejszym dowodem na jego wscieklosc wobec stanu otaczajacego swiata. polityk w tym filmie jest reperezentantem, najwiekszym smieciem na wysypisku, winowajca lub osoba odpowiedzialna za brud zalewajacy ulice"
To obecny prezydent odpowiadał za obecną sytuację niby co do tego miał kandydat? Gdzie jest pokazane że jest "najwiekszym smieciem na wysypisku"?
Skoro Betsy pracowała dla śmiecia to ona tez nim była, dlaczego więc jej nie chciał zabić?
Uważam tak jak wczesniej - Travis musiał sie na kimś wyżyć, więc wybrał sobie alfonsa, nie było tam żadnych idealistycznych pobudek. Zwykły psychopata.
kandydat nalezal do tej samej, znienawidzonej przez Travisa, grupy co prezydent. do establihmentu. to politycy byli i sa najwiekszymi smieciami bez podzialu na pojedyncze osoby.
Betsy nie zdawala sobie sprawy z tego dla kogo pracuje, Bickle to wiedzial i probowal ja od tego odciagnac. zreszta w tej sukience "wylonila sie jak aniol sposrod oblesnego syfu"
Kandydatów było dwóch, dlaczego chciał zabić akurat tego a nie tamtego czy siamtego? W koncu wszyscy należeli do establihmentu. Dlaczego nie chciał zabić obecnego prezydenta? Może dlatego, że akurat tego od Betsy "znał" i był "najbardziej pod ręką" w stosunku do innych.
Słabo oglądaliście. Travis to żołnierz. Żaden inteligent. Naoglądał się na wojnie paskudnych rzeczy, nie może spać. Praca taksówkarza nie jest dla niego wybawieniem; ogląda teraz miasto nocą. Postrzega świat w ciemnych barwach, staje się paranoikiem! Szuka jednak dobra, celu w życiu. Chce przełamać swoją samotność.
Betsy, która pracuje dla kandydata na prezydenta odrzuca go - wtedy Travis stwierdza, że ona jest taka sama, jak inni, czyli należy do brudnego i złego miasta. Potem mamy scenę, gdy w taksówce jeden facet odgraża się, że zabije zdradzającą go żonę. Zdradzony Travis nie zabije Betsy. Nie, on uderzy w jej "ojca", lidera tych którzy go oszukali i skrzywdzili - Palantine'a. Wtedy cios będzie mocniejszy.
Drugą osobą w los której się angażował to Iris. Aby jej pomóc, Bickle, prosty facet, żołnierz z pogarszającym się zdrowiem psychicznym idzie na wojnę i dokonuje masakry wroga.
W kawiarni Betsy mówi Travisowi, że jest on jednocześnie dilerem i prorokiem, złym i dobrym, człowiekiem pełnym sprzeczności. To się zgadza - planuje zamach na polityka i chce pomóc młodej prostytutce.
Co do zakończenia interpretuję je jako fantazję/halucynację taksówkarza, prdb. przed śmiercią. Wierzył, że jego działanie było słuszne i wszystko dobrze się skończy.