PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1046}

Taksówkarz

Taxi Driver
1976
7,8 244 tys. ocen
7,8 10 1 244239
8,5 98 krytyków
Taksówkarz
powrót do forum filmu Taksówkarz

Faktycznie same dziwki, alfonsy i ćpuny, a do tego główny bohater - IRYTUJĄCY świr. Film się dłuży, jest o niczym.
No i na koniec sztucznie doklejony, nie wiadomo skąd - "happy end".

cometto

Jestem ciekaw, zamierzam go w najbliższym czasie obejrzeć, znajomi mi polecają

Filmnoir

Z powodu tego, że jest to (dla mnie) jeden z najlepszych filmów i ja
również gorąco polecam. Nawet jeśli ktoś nie lubi filmów, gdzie akcja
wręcz przytłacza, warto go zobaczyć chociażby dla samej gry De Niro.
Do autora tematu:
"Faktycznie same dziwki, alfonsy i ćpuny, a do tego główny bohater -
IRYTUJĄCY świr..." - ludzie z marginesu mają oddać klimat Nowego Jorku
lat '70, pokazać jak było.

"Film się dłuży, jest o niczym..." - o niczym? no cóż, myślę, że BEZ
GŁĘBSZEGO wnikania w treść KAŻDY może powiedzieć podstawowe rzeczy na
temat tego filmu: że pokazuje destrukcyjny wpływ wojny na weteranów, że
widzimy do czego może doprowadzić samotność i chęć człowieka do zmiany
życia. Film o niczym?

SPOILER!
"No i na koniec sztucznie doklejony, nie wiadomo skąd - >>happy end<<."
- nad tym trzeba się nieco zastanowić. Może to marzenie umierającego
Travisa? Na temat zmian, jakie udało mu się wprowadzić, uratowania Iris
i swojego dobrego wizerunku w oczach Betsy?

Film jest FAN-TA-STY-CZNY!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
cometto

"happy end"?

To chyba oglądałeś dobranockę, a nie "Taksówkarza". A jeśli jesteś na 100% pewny, że to był "Taksówkarz" to znaczy, że zupełnie nie zrozumiałeś tego filmu, a w szczególności końcówki. Lepiej poczytaj więcej o tym zakońćzeniu i obejrz film jeszcze raz.
A tak na marginesie, nie wręczenie Taksówkarzowi Oscara za najlepszy film, to największa moim zdaniem pomyłka Akademii.

ocenił(a) film na 4
NickError

Oczywiście, że nie zrozumiałem. Nie rozumiem, co takiego zachwycającego jest w wydumanych przygodach jakiegoś półgłówka...

ocenił(a) film na 10
cometto

Film o niczym??? Hehehe.. Żartujesz czy jak???

konsewatywnyliberal

"A tak na marginesie, nie wręczenie Taksówkarzowi Oscara za najlepszy film, to największa moim zdaniem pomyłka Akademii."

Co prawda to prawda. Zeby taki film jak Taksówkarz, który do tej pory jest odbierany tak samo dobrze jak w latach '70 i był (wedlug mnie) jednym z najwiekszych filmów w historii kinematografii. No cóż, widać że Akademia woli melancholijna historię umięsnionego przygłupa ze slumsów walczacego o tytuł mistrza świata. Niż ta barwną i jakże oryginalną historię. Z reszta powtórka z rozrywki nastąpiła w '94/95 kiedy to statuetke otrzymal film o idiocie z czekoladkami niż przelomowy film Tarantino Pulp Fiction.

Black_Smog

Nawet Akademia popełnia błędy...
Ale "Taksówkarza" nie daruję! ; )

Black_Smog

zgadzam sie co do Taksówkarza,ale co do Forresta gumpa nie moge,nie uważam że był to film o idiocie z czekoladkami,obejrzyj jeszcze raz,albo dwa jak bedzie trzeba

pozioml

Pozioml - To jest moja osobista opinia. Pulp Fiction powienien dostac statuetke bo był oryginalny i co dla mnie NAJWAŻNIEJSZE prawdziwy. Pozatym scenariusz byl napisany od podstaw, a nie jak w przypadku przyglupa -adaptacją ksiązki.

cometto

Robert De Niro w "Taxi Driver" - 10/10
"Taxi Driver" - 6/10

użytkownik usunięty
_835

Prawdziwy Travis to Scorsese siedzący na murku i przyglądający się Betsy i nad nią rozmyślający, Travis grany przez De niro to tylko wytwór jego chorej głowy. Na końcu jest przestraszony patrząc w lusterko w samochodzie bo widzi swoją prawdziwą twarz, twarz Scorsese a nie wytwór swojej nadwyrężonej psychiki czyli De niro.

Dlaczego Travis nie może spać, łyka psychotropy? Dlatego że wrócił z paskudnej wojny w Wietnamie, gdzie przeżył piekło, zabijał. Mówi także że jest żołnierzem odznaczonym(podczas rozmowy o pracę na początku filmu), skoro tak, musiał się na tej wojnie poświęcać, wykazać odwagą, był w nią zaangażowany. Powraca z wojny i przeżywa piekło w NY lat 70, bo NY w tych latach to było prawdziwe piekło, być może gdy był na wojnie zostawiła go żona, stąd scena z Scorsese w taksówce śledzący swoją żonę, De Niro i Scorsese w taxi to jedna i ta sama osoba. Na skraju wyczerpania nerwowego i bez kobiety Travis uzależnia się od pornografii. Tworzy sobie nową osobowość graną przez De Niro, zapomina o koszmarze wojny.

Pod naporem opinii publicznej w Ameryce kandydat na prezydenta potępia wojnę w Wietnamie która okazała się największą klęską w historii USA zyskuje tym samym głosy wyborców, potępia wojnę na której Travis zostawił cząstkę swej duszy, odniósł ciężkie rany(widać paskudną bliznę na jego ciele gdy robi pompki) gdzie widział jak giną jego przyjaciele, gdzie musiał zabijać. Na tej wojnie rozpoczęła się już jego przemiana na Travisa granego przez De Niro. Travis opuścił rodzinny dom aby wyjechać na wojnę, gdy z niej wraca nie jest już tym samym człowiekiem, zaczyna być kim innym, po powrocie nie ma odwagi wrócić do rodzinnego domu, zapomina dni urodzin matki i ojca.

Po klęsce jaką poniosła Ameryka w Wietnamie odmieniony przeżyciami na wojnie Travis przyjeżdża do NY gdzie widzi samo zło, a przecież walczył o dobro ojczyzny na wojnie. Widzi potępiającego wojnę w Wietnamie kandydata na prezydenta, chce go zabić... Travis jest rozdarty, człowiek pełen sprzeczności. Uczęszcza do kina z pornografią a brzydzi się prostytucją.
Jego celem w życiu już Travisa - De Niro staje się naprawa tego syfu jaki widzi dookoła, próbuje wyprowadzić na dobrą drogę małoletnią dziwkę, zabija alfonsa, jego przydupasa, klienta dymającego 12 letnią dziewczynkę która robi wszystko, anal, oral, finał w ustach. Nie po to pojechał na wojnę aby wrócić i zastać w kraju o którego dobro, był święcie przekonany, walczył. Kraju który próbuje o tej wojnie i jej uczestnikach zapomnieć, wojnie po której wracający z niej chłopcy zostają taksówkarzami lub ludźmi którzy taksówkarzy zatrudniają (koleś z początku filmu, również z marines), wojnie którą gardzi przyszły prezydent jego kochanej ojczyzny. Chce to zmienić.

W innych filmach, weterani z Wietnamu, mają stany lękowe, krzyczą po nocach - w taksówkarzu można zauważyć że Travis cały film jest opanowany i spokojny, z uśmieszkiem na twarzy. Główny bohater wytworzył w swojej głowie drugie ja, bez wspomnień z wojny. Jest Travisem, ale także jest (o ile się nie mylę i dobrze pamiętam) Henrym, czy Harrym - tak też się główny bohater przedstawia.

Jeśli chodzi o końcowe sceny gdy zabija alfonsa, moment gdy strzela sobie w głowę z pistoletu z palców trzykrotnie, zabija w swojej głowię to ja które było w Wietnamie, to które odczuwa bezsens życia i żal itd.
Jego ciało przeżywa, gdy na końcu filmu rozmawia z kumplami taksiarzami i idzie do taksówki gdzie czeka na niego Beety to widać że ma bliznę na szyj, ślad po kuli. Jest wtedy już osobą - warzywem emocjonalnym, tą nową w pełni osobowością graną przez De Niro, wyzwoloną, nie potrafiącą czuć. Ma w dupie Beety i jej zaloty, film sie już prawie kończy ale bohater spogląda w lusterko i widzie swoje prawdziwe ja i wpada w przerażenie, dawne życie na chwile powraca, bohater szybko kieruje lusterko w inną stronę.

To jest głównym wątkiem tego filmu, choć wzmianki o wojnie są znikome w tym filmie, jest to swojego rodzaju porównanie - amerykanie też chcieli o tej wojnie zapomnieć, wymazać z pamięci.
Dla nas Polaków - ludzi o innej historii, mentalności ten film wydaje się z wojną nie mieć nic wspólnego, ludzie myślą że jest ten film o psycholu który próbuje naprawić świat a wzmianka że był w Wietnamie i blizny na ciele to rzecz zupełnie nie istotna. Dla amerykanów, inteligentnych amerykanów ten film ma zupełnie inny wydźwięk, Scorsese skomponował go znakomicie, jest geniuszem. Stworzył film przedstawiający Amerykę po wojnie w wietnamie nic praktycznie o tej wojnie nie mówiąc.
Tak jak typowy Amerykanin obejrzy Dzień Świra, nie odbierze w pełni jego przesłania jak Polak, tak samo typowy Polak nie odbierze w pełni przesłania Taksówkarza jak Amerykanin.

Ten film jest o wiele wiele wiele głębszy niż mogłoby się wydawać.

ocenił(a) film na 7

Ja również nie wiem czym się zachwycacie, jestem świeżo po seansie, nie żeby film był zły bo sam oceniłem go na 8 ale arcydzieło to raczej nie jest ( przynajmniej w mojej opinii ). Przyznam że z początku po przeczytaniu opisu sądziłem że będzie to raczej thriller mając nadzieję że główny bohater będzie się rozprawiał z każdą szumowiną która wsiada do jego taryfy ale tak się nie stało. Na ten film trzeba patrzyć pod kątem psychologicznym - to prawda, ale nawet pod tym względem uważam że są lepsze produkcje ( choćby Fight Club ). Może przez to że byłem bardziej nastawiony na akcje oceniłem ten film stosunkowo nisko - sam nie wiem, może kiedyś jeszcze sięgnę po ten tytuł.

8/10
pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
WujekAngelo

Ale 8/10 to wysoka ocena przecież - nie oceniłeś nisko.
A co do opisów. Ja nie czytałam opisów, ale ogólnie jakoś z tego, co słyszałam wcześniej o tym filmie (o tak słynnym filmie nie da się nie słyszeć), to także nastawiałam się na coś zupełnie innego. Nie to, że kino sensacyjne, ale po prostu myślałam, że temat będzie nieco inny, inna historia i tak , jak zawsze w takich przypadkach, to nastawienie nieco utrudniało mi swobodny odbiór filmu. To zawsze trochę zaburza. Mimo, że właśnie przed seansem z założenia nie czytam jakichś opisów itp., albo tylko zdawkowe, orientacyjne opisy, to nawet wystarczy taki ogólny - nabyty niechcący z otoczenia obraz danego filmu, żeby zaburzyć nastrój podczas oglądania. Mimo to jednak film mi się spodobał. Zwłaszcza po głębszym zastanowieniu - wtedy dużo bardziej. Dałam 9/10. Może i kiedyś zmienię na 10/10, ale na razie aż tak mnie ten film nie przyciąga, bym dała maksymalną notę.

Co do rozumienia filmu i tego o czym jest. Widzę, że jacksparrow wkopiował tu swój post z innych tematów. Może to i dobry sposób. Ja mam trochę opory przed powielaniem tych samych postów, choć to chyba nawet niegłupie, bo do większej ilości osób dotrze i jest możliwość większej interakcji. W każdym razie tak do końca się z tą interpretacją nie zgadzam, ale właśnie ona - jego wpis - uświadomiła mi bardzo wiele rzeczy i wystarczająco (nawet jeśli nie do końca się z nią zgodzić) pokazuje główną tematykę i sens filmu.

Wkleję tu link do tematu, w którym opisuję swój odbiór. Mogłabym też przekopiować, ale chyba trochę bez sensu powielać tamtą dyskusję. Nie wiem. No więc jeśli ktoś będzie ciekaw, to zapraszam do dyskusji:

http://www.filmweb.pl/topic/329256/dlaczego+zosta%C5%82+bohaterem.html?page=2

użytkownik usunięty
cometto

przyznaje, ze happy end tez mi sie nie podobal, natomiast ja bym nie ryzykowala srtwierdzenia, ze film jest o niczym, bo nie jest. Jezeli Ty w nim widzialisz same dziwki, cpunów i alfonsy to gratuluje i radze zabrac sie za mniej ambitne kino co by wiecej takich rozczarowan nie przezywac.

W tym filmie nie ma żadnego happy endu ludzie. Wbrew pozorom trzeba go rozpatrywac pod bardzo wieloma kątami aby zrozumiec końcówke. Interpretacja JackaSparrowa jest jedną z ciekawszych jeśli chodzi o tę kwestię.

ocenił(a) film na 8
cometto

skoro tak uważasz to pewnie gustujesz w tego typu filmach co Travis...hmm więc stwierdzenie - 'film jest o niczym' jest błędne...nawet po powierzchownym oglądnięciu zrozumiesz dlaczego nie należy brać na seanse swojej dziewczyny :D

użytkownik usunięty
cometto

zgadzam sie z cometto. Wszędzie słysze, że ten film to klasyka, kultowy i jak ktoś uważa go za cienki to znaczy ze sie nie zna.
W końcu postanowiłem go obejrzeć i większej chały dawno nie widziałem, film nudny nie moge zrozumieć tego zachwytu nad nim.
Doszukują sie ludzie w tym filmie niewiadomo czego, dla mnie jest to cienizna gorsza niż infiltracja scorsese.

A może ludzie się niczego nie doszukują, tylko po prostu widzą w nim wiele.

ocenił(a) film na 9

wbij na forum Avatara i tam sie udzielaj, bo jestem pewien, ze go zrozumiales w pelni...

ocenił(a) film na 7
yezy

dobrze powiedziane. Widać, ze jesteś bardzo mądrym człowiekiem, lubisz ambitne kino i długą refleksję po seansie.

btw 6/10 tylko i wyłącznie za grę aktorską.