Ludzie przekonywając mnie do De Niro pisali, obejrzyj Gorączkę, Taksówkarza, czy Wściekłego byka. A więc mówię, że gorączkę widziałem i to bardzo dobry film, ale nic poza tym. Dziś obejrzałem taksówkarza i co?
Smętny gość nie mogący spać w nocy postanawia stać się taksówkarzem... Duża część filmu pokazuje jak gość odkrywa ciemne strony nocnego życia w mieście dziwki alfonsi itp. Zakochuje się w kobiecie i zaczyna się bardzo nudny wątek. Obserwuje ją i w końcu zbiera się na odwagę by z nią porozmawiać umawia się z nią, po to by później umówić się na film erotyczny w kinie( Super mądre z jego strony co nie?) W końcu zniesmaczona dziewczyna postanawia nie zadawać się z nim... Później zaczyna się super wątek z młodą prostytutką której w ogóle nie zna. Kto widział wie o co chodzi nie chce mi się tego opisywać. Nagle zupełnie absurdalnie zachowuje się główny bohater, który od tak postanowił zabić wszystkich zamieszanych w "interes" w branży jaką zajmuje się Iris. Sama akcja "rzezi" jest zupełnie sztuczna. De Niro gra ok, ale co grają "ci źli" Sztucznie jak kukiełki wszystko wyglądało debilnie. Do gry Roberta, przekonałem się dopiero kiedy postanowił mordować. Oczywiście nie pochwalam absurdalnego scenariusza, ale sama gra De Niro podobała mi się. Widziałem wiele klasyków i większość z nich mi się bardzo podobała i nie żałuję a po obejrzeniu tego filmu mogę powiedzieć, że poza dobrą rolą Roberta De Niro nie ma nic. Scenariusz słaby, reszta aktorów bez rewelacji momentami nawet słabo, muzyka średnia. Ludzie piszą, że film jest lepszy niż Ojciec Chrzestny człowiek z Blizną itp. Pytam się czym was urzekł? Co film miał przekazać? Proszę o nie obrażanie tylko o rzeczową dyskusję, powiedziałem co myślę i czekam na argumenty które będą mogły mnie przekonać. Moja ocena 5/10 na inną nie zasługuje moim zdaniem.