Wszyscy bohaterowie odpychający - jak to w życiu. Z jednej strony ci Amerykanie, tacy ... no "obleśni" w tych spodenkach z nożyskami na wierzchu, tacy zimni, bez kontaktu, tylko z tym swoim instytucjonalnym podejściem (pomijam, że trzeba być ignorantem i nieodpowiedzialnym człowiekiem żeby adoptować 5 zdemoralizowanych dzieci, samemu nie wychowując ani jednego), a z drugiej strony te dzieci, z wszystkimi najgorszymi cechami - okrucieństwem i wieczną zemstą za lata poniżenia. Szczerze to aż ciarki przebiegały po plecach kiedy patrzyło się na Oktawię, a słuchało całej reszty...
Dom nad Missisipi ukazuje dalsze losy tych dzieciaków. Żal się oglądało jak szybko to amerykańskie małżeństwo skreśliło połowę rodzeństwa.
kurcze a mi sie wydaje ze ta adopcja naprawde mogla sie udac, zadowoleni mogli byc i Jurotichowie i dzieci, gdyby tylko wybrali inne dzieci, oni nie chceili stad wyjedzac i byc moze byloby im zdecydowanie lepiej tutaj nawet w domu dziecka ale razem. a oni powinni wziac dzieci ktore sa bardzo zdolne, spokojne, ulozone tylko nie maja szansy rozwinac skrzydel.caly czas mnie zastanawia jak wyglada przygotowanie do adopcji, przeciez od razu widac ze to nie ma szansy sie udac, nie z robertem.