Polecam książkę i film "Ostatni brzeg" - nawet miejsce akcji się zgadza (Australia). Tyle, że "Ostatni brzeg" jest z 1957 (powieść i pierwsza ekranizacja, remake z 2000 roku). Twórcy "Ostatnich godzin" nie wysilili się zbytnio. Po prostu przeczytali książkę, wprowadzili nieco modyfikacji i voila! Produkt gotowy. Trochę mnie osłabiają takie "akcje" - to jest na maksa wtórne. Chyba twórcy sądzili, że nikt się nie zorientuje. Słabo.