Nie wiem czy mogę się z Twoją oceną zgodzić. Jeśli ktoś po filmie który powstaje na podstawie gry komputerowej do tego z gatunku mordobicie oczekuje mądrych dialogów i jakiejś głębszej fabuły to gratuluję. Osobiście nastawiłem się na kino lekkie, efekciarskie przy którym jak to niektórzy tu nieraz piszą można "wyłączyć myślenie" i taki obraz dostałem nic mniej, nic więcej. Efekty całkiem znośne, w większości przypadków dobrze dobrani aktorzy do poszczególnych postaci tak samo charakteryzacja i kostiumy (Eddie, Raven, Brian, Anna czy Heichachi wyglądają jakbyś żywcem ich z gry wyjął trochę gorzej z Jinem czy Kazuyą ale i tu nie było aż tak tragicznie) do tego niezła choreografia walk (no może poza finałową walką z Kazuyą która niestety pozostawia niedosyt), tak samo nieźle dobrana do poszczególnych scen muzyka. Można by się jedynie czepiać niektórych zasad turnieju i jak to się tam toczyło bo o ile jeszcze potrafię zrozumieć że w dalszej części turnieju pomimo "wygranej" z Niną nie wzięła udziału Christie to już Raven pomimo że ranny czy Anna (z którą do teraz nie wiem co się stało chyba że przeoczyłem i została gdzieś tam w trakcie ucieczki zastrzelona) powinni w turnieju udział brać nawet jeśli walki były ustawiane. Mógł ich przecież Kazuya posłać na walkę z Brianem albo niech walczą między sobą lub nawet posłać ich do walki z Jinem żeby się powykańczali a tak okazuje się że mamy mistrza mimo że niektórzy uczestnicy wciąż jeszcze są w turnieju i nie przegrali. Tak że tutaj spore niedociągnięcie.
Mimo wszystko ogólnie ogladało się filmik przyjemnie i bez nudy. Jeśli takie filmy jak MK, MK2, Street Fighter, Quest czy jeszcze kilka innych z tego gatunku przypadły komuś do gustu to i "Tekkenem" nie powinien być zawiedziony. Ode mnie 6/10