Fabuła tak denna że człowiek zaczyna doceniać scenariusze Uwe Bolla :-)
Ale w takich filmach nie chodzi o fabułę wiec można by to przeboleć. Niestety sceny walki tez nie zachwycają. O ile pierwsza, jeszcze przed głównym turniejem trzyma poziom to końcowa jest tak beznadziejna że gdyby nie była krótka to chyba zacząłbym ja przewijać.
Naprawdę pozytywnie w tym filmie można ocenić tylko ścieżkę dźwiękową
Jeśli wiec tak jak Ja nigdy nie grałeś w Tekkena i po prostu szukałeś kina walki w stylu Mortal Kombat to lepiej omijaj szerokim łukiem tą pozycję.
No jak według ciebie fabuła jest tak denna to mam pytanie jaką ty byś napisał? No pochwal się...
Nie wiem jaką bym napisał bo nie jestem scenarzystą ani nie znam gry. Wiem za to że w ekranizacji innej bijatyki czyli Mortal Kombat z 1995 roku fabuła była niezła, a nawet w Street Fighterze z 1994 roku była lepsza niż tym filmie. Jak widać da się tylko twórcy wolą jechać na marce i się nie wysilać, podobnie jak w przypadku nowego Street Fightera:-)
Dodam jeszcze że jeśli główną częścią fabuły jest turniej to walki, w sensie kto z kim walczy, powinny być przedstawione w jakiś logiczny sposób, jak w Wejściu Smoka, a nie tak jak tu że nagle w półfinałach pojawiają się zawodnicy z znikąd a za to zwycięzcy poprzednich rund w tajemniczy sposób znikają z turnieju.
Coś mi mówi że taki z ciebie fan Tekken'a jak ze mnie fan Street Fighter... nawet pewnie nie wiesz kto to Jinpachi albo Kunimitsu albo tego że Kingów było dwóch tak samo Lawów
Oj człowieku nie poniżaj sie bardziej...
Fabułe tego filmu zrobiłbym lepszą po zagraniu w pierwsze 3 części (nawet Tekken 1 i 2 mają lepszą fabułę niż ten film) . Na starcie wywaliłbym te żałosne wstawki z Jun, które to magicznie dawały siłe Jinowi. Po drugie nie czyniłbym z laski Eddyego laską Jina. Po trzecie z Kazuyi nie robiłbym rozbrykanego syna dziadziusia który to pieprzy co sie rusza. Po czwarte zmieniłbym obsade, dodał wątki z Kingiem, Paulem i ogolnie z symbolami Tekkena, przez co wydłużył film o minimum pół godziny robiąc go ciekawszym dla fana. Po piąte nie robiłbym śmiesznej maty, klatki czy jakie to tam gówno robiło cały czas za ring, tylko wprowadziłbym środowiska postaci z gry. Po szóste i chyba najważniejsze, kazałbym aktorom uczyć się charakterystycznych chwytów, zachowań i uderzeń ich bohaterów z gry (tych wykonalnych, bo jakby Heihachi złamał kark na starcie a potem ktos by biegal normalnie to troche naciagane by bylo), by każdy miał swój styl i wyróżniał się tak jak w grze. Moge Ci musialu, napisać jeszcze krocie fabuł, które byłyby lepsze od tego chłamu a'la "oh nie, zabito mi najblizsza osobe, teraz musze sie zemscic - od razu wiadomo, ze wszystkich rozwale bo jestem głównym bohaterem!". a feee...
kolega siNNer_pl napisał komentarz, który coś czuje celowo ominąłeś. zacytuje:
"No to skoro znasz również historię Tekken, to powiedz mi dlaczego np. Miguel czy Dragunov pojawili się w pseudofabule Tekken 3, a Christie Monteiro (podobnie jak Miguel) nie walczą swoimi stylami; Christie nie jest związana z Eddiem? Poza tym, z Ravena to taki ninja jak z koziej dupy trąbka; Steve Fox jest synem Niny Williams, a w filmie wygląda jakby mógł być jej ojcem - tutaj również żadnego powiązania. Kazuya nie był nigdy podwładnym Heihachiego; według intro i outro z każdej części Tekken - świat jest normalny, a nie w stanie wojny... Wyliczać dalej? Nie pierdziel, że znasz Tekken, skoro tak nie jest."
to genialnie trafia w kontrargument tego co ty tu usiłujesz bronić.
Mogę ci opowiedzieć całą fabułę Tekkena od 1 do 6 czego ty byś nie zrobił... Bo pewnie nawet nie odróżnisz Forest Law'a od Marshall Law'a . I przestań się powtarzać dlaczego Miguel czy Sergei pojawili się w fabule T3 bo nie jest powiedziane że film jest na podstawie Tekkena 3. Zastanów się co piszesz to może pogadamy
Uwierz mi, że cała fabuła Tekkena jest znana nie tylko przez Ciebie. I prosze przestań się ośmieszać, z tym że wiesz że od Tekkena 3 jest nowy King, że w Tekkenie 3 i Tekkenie Tag był syn Marshalla, Forest, że Kunimitsu wstąpiła do Tekkena 2 by zabrać miecz dla Yoshimitsu, że Jinpachi to ojciec Heichachiego a Wang staruszek który był m.in. w Tekkenie 2, którego mozna odblokować grając bodajże Juz to przyjaciel Jinpachego. Wystarczy raz zagrac w kazda część zeby to wiedziec orle.
I na słowo możesz wierzyć, że się zastanawiam częściej niż ty gdy próbuje dyskutować na jakiś temat. Jun tu ginie, Jin chcę się zemścić w Tekkenie - główny wątek jest z Tekkena 3 wiec nie trzeba być bystrym by zauwazyć, że jest głównie na 3 wzorowany. A to, ze wystepuja tam postacie Stevena, Miguela, Ravena, Christine czy Kazuyi, to fakt który juz kilka razy pisałem - nie ma łatwiejszych do realizacji postaci.
Ja gdybym nie znał tej gry i tak by mi sie podobał film. Wiec dla mnie Tekken jest super jako dla fana jak i zwykłego widza
Lubię Tekkena ale film ma się tak do realiów gry jak pieść do nosa. Miałka fabuła i drętwe dialogi to jeszcze pikuś ale sceny walki które potrafią uśpić to już przesada... A najbardziej mnie wkurzyło to że wszyscy walczą praktycznie tak samo,co w ogóle nie oddaje atmosfery jaka panuje w grze...