Pewnie większość nie dotrwała, więc informuję,że scena po napisach końcowych wyraźnie sugeruje,że producenci mają zamiar pomęczyć widzów sequelem. [spoiler] Dla zainteresowanych:Heniek Mishima "is NOT dead". Dziadek o zwichrzonej fryzurze mówi do strażnika,który miał go zlikwidować coś w teń deseń "juryobej" i ten opuszcza broń.
Co do samego filmu,do tych co mówią,że tragedia, obejrzyjcie jeszcze raz Dead or Alive, SF legenda Chunli, Dragon Ball evolution i porównajcie. Nie jest aż tak źle,ot przeciętniak.
Na plus:
- podobieństwo postaci do oryginałów z gry
- przyzwoita dynamika pojedynków
- ukazanie patologii w rodzinie MIshimów
- pasująca muza
- John Foo jako Jin ok (wygląda jak dzieciak ale w Tekkenie trójce,gdzie debiutował, Jin miał 19 lat)
- krew i rany u wojowników,to już nie ten oldskul,że po zgarnięciu kilkunastu ciosów,bohaterowie mieli dalej buźkę gładką jak pupcia niemowlaka
"- krew i rany u wojowników,to już nie ten oldskul,że po zgarnięciu kilkunastu ciosów,bohaterowie mieli dalej buźkę gładką jak pupcia niemowlaka"
E tam, Jin był fajnie zmasakrowany pod koniec :). Chociaż ostatnia walka to faktycznie przegięcie, własna matka nie powinna go poznać po takiej serii (w dodatku od "cyborga"). Gdyby żyła oczywiście :D
Nie sądzę żeby ostatnia scena zapowiadała sequel. Raczej jest takim ukłonem (jakich było w filmie zdecydowanie za mało) w stronę fanów znających historię Tekkena. Biorąc pod uwagę że film chaotycznie opiera się głównie na 4 i 5 części (pomimo niektórych postaci) wiemy przecież że stary Mishima żyje i ma się całkiem nieźle ;)
"- podobieństwo postaci do oryginałów z gry" Ty oglądałeś ten film czy nie? praktycznie żadna z postaci nie była podobna do swojego pierwowzoru, bo niby kto... może Steve(łysy menadżer Jina, który podarował mu 'swoje stare rękawice'), Law(WTF), Anna i Nina(dziwki Kazuyi), albo Christie(nie znająca Capoeiry puszczalska lala). Jedyne postaci które jeszcze ujda to Eddy, Heichachi, Bryan(chociaz tez cos pierdolili o szkielecie z metali) i Dragunov, bo tak jak Eddy nic nie mówił o swojej przeszłości.
no nie bardzo, w filmie ma głos jakby przechodził mutacje i nie walczy jak ninja
Raven jest podobny tylko z wyglądu, a i to z pewnej odległości. Wygląda najbardziej sztucznie w całym tym towarzystwie. Łatwiej mi było uwierzyć w obecność Yoshimitshu niż Ravena. Jakiś taki plastikowy był ;/
A co wy chcieliście skórzanych strojów i innych tego typu "luksusów'? Jak pewnie ledwo im starczyło na opłacenie filmu. Budżet to 35 mln. A tu trzeba opłacić aktorów, sprzęt, studio, choreografów walk, kaskaderów, reżyserów, scenarzystów i całą resztę ekipy. Dlatego Tekken wypadł jak wypadł... średnio, ale mi osobiście się podobał. I zapewne jakby dysponowali większym budżetem przynajmniej 2x takim to wtedy dostalibyśmy więcej postaci itp. ogólnie coś większego. Mam nadzieje że wyciągną z tego wnioski i druga część będzie lepsza. Bo wątpie żeby jej nie było... z Tekkena idzie wycisnąć jeszcze z kilka części filmu
No bo jakby nie patrzeć to te najlepsze filmy są takie wspaniałe ponieważ przy produkcji wpakowano w takie filmy bardzoooo dużo kasy