FIlm widziałem i mimo, że nie do końca mi się podobał, to pobawię się trochę w adwokata diabła.
Od pana Nolana można spodziewać się kina mocnego. Owszem, jest to kino stricte 'sensacyjne' ('Incepcja' czy chociażby "Mroczny rycerz'), z tym że w zupełnie nowej estetyce i z pomysłem. Jak kupuje ten pomysł. Podoba mi się tempo, efekty i problematyka. Sam głowny wątek, choć nie podany na tacy, jest całkiem logicznie wytłumaczony (podobno reżyser konsultował się z naukowcami w dziedzinie fizyki).
Poza całym tym blichtrem, efektami i dzwiękami, ja znalazłem tam coś innego. Głowny bohater jest dla mnie niczym James Bond w XXI wieku. Mocno zaangażowany w problem, głowny przeciwnik znany, piekna kobieta również, ma kolegę po fachu przy swoim boku. Jasne, są to tylko elementy, tylko wg mnie bardzo trafnie wpisane w rzeczywistość kina XXI wieku, gdzie nie epatuje się seksualnością oraz zachwuje się poprawność polityczną i społeczną.
Myślę, że 'Tenet' i jego stylistyka bardziej trafiają do współczesnych widzów niż 'No Time to Die' z oklepanymi już schematami. Czekam trochę na przesuniętą premierę 007 z Danielem Craig'em, tylko by zobaczyć i porównać jak bardzo się myliłem.