Czemu protagonista
walczy sam ze sobą? Cały czas zastanawiam się nad tym wątkiem. Za pierwszym razem oczywiście nie wiedział o co kaman, ale za drugim...? Możemy założyć, że tak musiało być skoro się już stało i że "poddał" się przeznaczeniu, choć nie bardzo podoba mi się to wyjaśnienie, bo jednak kiedy wracał do tego miejsca to podejmował sam decyzję, że tam wejdzie i zacznie się ze sobą naparzać. Inna sprawa, że gość nic nie podejrzewał, a nagle spontanicznie mu się pomyślało: "hej to będę ja" i nagle wskakuje w tą akcję. Dalej rozgrzebując tą kwestię. Ogólnie sprawa wyglądała tak, że nasz protagonista wpada na szlachetny pomysł ratowania życia lasce więc jedzie z ekipą w miejsce, w którym wiedział kiedy jest ta maszyna i skorzystał ze sposobu, kiedy wiedział, że mu się tam uda (choć wątek walki jest w dalszym ciągu nierozwiązany i siedzi jak cierń w dupie). Co w takim razie z patinsonem i laską, dla której przecież cała ta sytuacja została organizowana. Przecież to ona miała przede wszystkim przejść przez maszynę, a protagoniście chyba najbardziej zależało, żeby tak się stało więc czemu nagle ją zostawia i sam wpierdziela się w walkę...? No i co z tą resztą jak oni sobie poradzili? Dzięki za uwagę, będę na pewno miał jeszcze wiele zagwozdek, ale na ten moment ta akcja wydaje mi się strasznie niedopracowana.