Aktorzy fatalnie dobrani, w fabule ciężko cokolwiek zrozumieć (po co Kylo Ren zostaje wysłany by chronić Sarę, skoro ma ona już obrońcę i sama potrafi skopać tyłek? Dlaczego z wybawiciela ludzkości zrobiono terminatora?), wątki czasowe mocno poharatane. Zbyt komediowy (nawet trójka taka nie była) i zbyt ugrzeczniony (Nawet Ocalenie z PG13 nie było takie, zachowano wojenny klimat postać Marcusa była ciekawa). Efekty specjalne? Phhh Terminator 2 ma lepsze...
Jest parę plusów, jak choćby nowy sposób włączenia Skynetu (bardziej nam współczesny, już nie przez wojskowy system obronny, a po prostu przez internet, którego ludzie non stop używają), a także odniesienia do lat 80, sceny bliźniaczo podobne do Terminatora 1. Ale to tylko tyle...
Niestety byłam sceptyczna do tego filmu od początku. Teraz uważam, ze był on niepotrzebny. Dziwię się, że go nie nominowali do malin.
Oj trochę przesadzasz. Od T3 nie ma nic gorszego. Nawet Kroniki Sarah Connor tak mnie nie drażniły jak T3. Ale to oczywiście moje subiektywne zdanie.
Czy był zbyt komediowy? Bardziej od T3? Oj nie, ja tak nie uważam. Humor był raczej wyważony, może nie tak jak w T2, ale na pewno nie był taki bezczelny jak w T3.
Wątki czasowe mocno poharatane? No takie były założenia tego filmu. Wątki czasowe miały być właśnie zakręcone. Dla jednych to będzie plus, inni się pogubią.
Film jest ok. Choć da się zauważyć różnice w poziomach pierwszej i drugiej połowy. W pierwszej był świetnie zobrazowany rok 2029 oraz potem 1984, była wciągająca akcja, pewien klimat... Natomiast jak się przenieśli do 2017 to wszystko drastycznie zjechało, jakby nie mieli dalszego pomysłu na film. Zakończenie przemilczę...
Powiem na koniec tyle: też byłem sceptyczny od początku i może dlatego się w sumie mimo wszystko nie zawiodłem... ;-)
Może jestem zbyt łagodna dla Terminatora 3, ale tyle razy go puszczali na polsacie (w dodatku z miłym dla ucha lektorem), że dla mnie stał się niemal "kultowy" (wiem, że jest zły, ale subiektywnie go lubię).
Ale odnośnie Genysis, no cóż, dla mnie on ujdzie, jako zwykłe przeciętne Sci-Fi nie jest złe. Problem z tym, że Terminatory zawsze były dla mnie czymś więc ej niż przeciętny blockbuster. Krytycy byli o wiele surowsi, nawet za surowi. Ale jak już wcześniej mówiłam, wolałabym filmik z R. Brak krwi, klimatu horrorowego a nawet przekleństw zabija te filmy. Poza tym sam film nie wnosi nic do uniwersum, a przeciwnie... bo prawdopodobnie nie powstanie już żaden film. No chyba, że prawa wrócą do Camerona, no ale on woli bawić się z Avatarami...
hehe :-) ja w TV to oglądam głównie tylko mecze piłki nożnej, we filmach które są emitowane na najgłówniejszych mainstreamowych stacjach irytuje mnie ciągłe przerywanie reklamami.
a... no i jeszcze informacje, ale te znów z kolei nie są miarodajne i trzeba obczajać tematy zarówno z lewa jak i prawa, aby swoje zdanie mieć na określony news...
"Problem z tym, że Terminatory zawsze były dla mnie czymś więc ej niż przeciętny blockbuster." ---YEAH!!! znaczy się moja krew kobieto ;-) ja mam identycznie. Terminator to nigdy nie był dla mnie zwykłym letnim blockbusterem, a czymś o wiele wiele więcej.
Powiem Ci tak, jestem rocznik 84, pierwszy raz styczność z tematem miałem jakoś w 92 roku, w wakacje, jak wujek, brat mojej mamy przytachał do domu film na VHS, oglądało się jeszcze na starym czarno-białym TV Unitra i starym magnetowidzie Toshiba który mieliśmy z Raichu :-)
Film mnie tak zakręcił, zafascynował, że wujek widząc to powiedział że w jego oczach T2 nie umywa się do T1 i obiecał skołować pierwszą część :-)
heh wyobrażasz sobie dziś puszczać 8 latkowi TAKI film? :-) wtedy to nie dziwiło ani nie szokowało. Dziecieki miały się tylko trzymać z dala od porno ;-)
Cóż, nie podzieliłem opinii wujka, bo po seansie T1 stwierdziłem że obydwa te filmy są super. Wielokrotnie do nich wracałem, a jak jakoś pod koniec podstawówki dostałem swoje własne video i TV to pierwszymi filmami które sobie nagrałem były właśnie obydwa Terminatory :-)
Często potem w piątkowe popołudnia po szkole, jak nie mieliśmy z kolegami planów kopania w gałę na boisku to wracałem do domu i oglądałem którąś z dwóch części :-)
Wisienką na torcie było dla mnie, ale to już jak byłem dorosłych facetem, gdy dorwałem rozszerzone wersje zarówno T1 jak i T2, rozszerzona T1 to fanowska wersja, reżyserska wersja T2 to już oficjal.
Powiem jedno, nie ma nic jepszego od tych dwóch filmów, właśnie w rozszerzonych wersjach. Majstersztyk...
Co do T3 to po seansie poczułem jakbym dostał kopa w mordę, jako osoba co wręcz wychowała się na dwóch pierwszych częściach, to co zaproponowali w Buncie Maszyn było jednym wielkim rzygiem w twarz... Właśnie po to były te akapity wyżej o T1 i T2, abyś choćby szczątkowo miała zobrazowanie jaką potwarzą było dla mnie T3.
Po tym wiele już nie oczekiwałem, dlatego bez większych napinek i emocji przyjąłem to COŚ co robiło za serial (momentami nawet wciągający), dość pozytywnie podszedłem do Ocalenia i Genisys nie oceniam aż tak surowo. Choć ta druga połowa filmu to niestety ostra kpina z widza? nie ze standardowego widza nie, ale z fana Terminatora - na pewno...
Co do Camerona to nie licz. On już po milionkroć oznajmiał że T2 to szczyt szczytów jaki wyciągnął z Uniwersum Terminatora i więcej nie chce się w to bawić.
Edycję rozszerzoną Terminatora 2 mam na DVD i uwielbiam ten film. Ale powstała również inna wersja rozszerzona z alternatywnym końcem. Polecam tę scenę.
https://www.youtube.com/watch?v=iEpjgFZpAt0
Znam, znam to alternatywne zakończenie. Podobno w zamyśle Camerona była w nim jeszcze scena jak 60-letnia Sarah widzi w tym parku młodego Kyle'a, bez blizn, nieumęczonego wojną, ale ostatecznie tego nie nakręcił.
Przepraszam, miałam na myśli Kyle Reesa, nie Kylo Rena. Kurczę, tak to jest jak się ma włączone dwie zakładki: jedną z Terminatorem, drugą ze Star Wars. XD
,,po co Kyle Rees zostaje wysłany by chronić Sarę, skoro ma ona już obrońcę i sama potrafi skopać tyłek"
JC: Skynet wysłał terminatora by zabił moją matkę Sarah Connor, miałem wysłać kogoś z was do jej ochrony, ale na szczęście ona ma już swojego terminatora do tego została przez niego szkolona 10 lat, nie pytajcie mnie skąd wiem, tylko chodźmy na piwo i odbudujmy nasz świat.
Taki scenariusz twoim zdaniem byłby bardziej logiczny?
Tu nie chodzi już o fabułę, John Connor wysłał Kyle Reesa, bo myślał, że jego matka tak jak pierwszej części będzie zwykłą kelnerką potrzebującą ochrony. OK. To kto wysłał dla niej T-800 do ochrony i nauki walki? Terminator opiekował się nią jka była jeszcze małym dzieckiem w ok. latach 70. Skąd on tam się wziął?
To by się wyjaśniło w kolejnej części, która już nie powstanie. Wiadomo tylko że linia czasowa zmieniła się przez zainfekowanie Connora przez Skynet. Najwyraźniej ktoś chciał powstrzymać dzień sądu wcześniej, a Sarah miała potencjał już wcześniej, tylko że dnia sądu nie da się powstrzymać na stałe.
W sumie to szkoda, że nie będzie jednak kolejnej części, być może wyjaśniłaby wiele rzeczy... Przypomniała mi się sytuacja z Ocaleniem, które też miało zapoczątkować trylogię, a podobnie jak z Genysis wyszło jak wyszło...
Tak czy siak wygląda na to, że Terminator skończył się dwójce... Szkoda, że seria ma pecha, wegetuje, Cameron zamiast kręcić Avatary zajął by się Terminatorem i skończyłby go jak należy.