Pełno na tym forum rozkmiń tego typu, a przecież sprawa jest jasna i twórcy wyłożyli ją wprost. John chcąc zabić rodziców powiedział, że na niego to nie wpłynie ... i tyle. Czyli nie ma żadnych paradoksów, te "same" osoby mogą się dotykać, mogą zabijać swoich przodków i świat się nie zawali. W sumie to nawet wygodne i nie czepiałbym się tego rozwiązania. Jak bardzo by sprawy podróży w czasie nie rozkminiać tak czy siak wyjdą dziury i paradoksy, a tak to po prostu jest jak jest i kropka. John może zabić swoich rodziców i nie zniknie, a czemu? Bo już istnieje, nie ma żadnego "woźnego" który by sprzątał i magicznie "wymazał" kogoś kto już istnieje bo jego rodzice przestali. John ma "ciało", "mózg"/procesor itd. i fakt, że zabije swoich rodziców mu tego nie odbierze.
Tak, ale jest jedno ale (które w Terminatorze być musi, bo na nim opiera się cała seria, włącznie z tymi gorszymi filmami). Otóż zabicie rodziców Johna sprawi, że John nie zostanie poczęty. John/cyborg nie zniknie, bo tak jak piszesz, istnieje i nie wyparuje (tak samo jak John z T2 pod koniec filmu nie zniknął mimo iż zapobiegli Dniu Sądu i tym samym jego poczęciu). Po prostu jeśli John/cyborg zabiłby wtedy rodziców nie mógłby się narodzić "nowy" John.