Na film poszedłem z luźnym nastawieniem. Po trailerach widać było, że temu filmowi będzie bliżej do Genesis niż T2. Dobry film akcji z niego jest, na poziomie Szybcy i Wściekli. Absurd goni absurd i człowiek dobrze się bawi. Wiadomo, prawa fizyki nie istnieją, terminator to amator i ciągle ponosi porażki. Jak to w filmach akcji. Natomiast końcówka to jakaś kompletna żenada. Płynnego terminatora załatwia jakaś turbina. Chyba każdy w kinie czekał aż z tego gruzu podniesie się ten płynny gość. Patrzałem na ludzi w kinie i te rozmowy między nimi. Jeden do drugiego pytał a tamten gdzie. HAHAHA turbina górą. Absurd sięgnął zenitu. Sara też rzuciła ładunek prosto w niego z mostu, był wybuch i gościu sobie wypłynął. A tutaj był wybuch i gościa nie ma. Cameron osiągnął poziom Genesis. Natomiast przyjemnie się oglądało starych aktorów. Linda i Arnord dali radę. Ale ta zbawczyni ludzkości bez wyrazu. Mackenzie całkiem ok. Podsumowując, to jest film akcji, rozrywka dla tłumu ale tak słabego zakończenia się nie spodziewałem. Scenariusz Szybcy i Wściekli do tego to arcydzieło.