PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=995}

Terminator

The Terminator
1984
7,4 256 tys. ocen
7,4 10 1 256192
8,0 48 krytyków
Terminator
powrót do forum filmu Terminator

BRAK LOGIKI I SENSU to standard obok świetnych efektów specjalnych w serii o Terminatorze, przez co ogląda się te filmy nie dla fabuły (która jest idiotyczna i dziurawa jak człowiek po serii z M16) a dla samego Arniego i ogólnie rzecz biorąc mechanicznego ro*pie*dolu, jaki ma miejsce na naszych oczach - taka jest BOLESNA PRAWDA panie i panowie, a zakłamywanie rzeczywistości jakimikolwiek sposobami tego nie zmieni. "Terminator" nie był, nie jest i nie będzie TWOREM DOSKONAŁYM jak "THE MATRIX", który ma wszystko co mieć powinien na swoim miejscu, a jego wielowarstwowość i niezrozumienie to temat na inną rozmowę. "Terminator" pod względem wizualnym jest nie do za*eba*ia i to się zgadza, ale efekty to nie wszystko bo istotna jest fabuła, a że ta seria należy do - że się tak wyrażę z braku lepszego stwierdzenia w tej chwili - Sztuki Fabularnej to powinna mieć fabułę poukładaną jak trzeba, no a niestety tak nie jest. ŁAŃCUCH PRZYCZYNOWO-SKUTKOWY to prawda absolutna, która rządzi wszystkim we wszechświecie, natomiast biadolenie ludzi o tym, że "fabuła / logika nie ma znaczenia we fantastyce" to uwidocznienie bezmyślności tych osób, bo Fantastyka to nie Porno, gdzie liczy się tylko konkretna akcja a fabułę i wszystko co z nią związane się absolutnie pomija. Nie mówię tu o konwencji czy uproszczeniach fabularnych, tylko o sensie (świata przedstawionego), który powinien mieć miejsce w każdym fabularnym tworze. "Terminator" to jedna wielka głupota, która zyskała dzięki Arniemu oraz świeżemu (jak na owe czasy) pomysłowi na film. Jednak i ta głupota może się podobać - sam posiadam całą kolekcję na półce łącznie z najnowszym "Genisys", którego kupiłem dzisiaj za okazyjne 19,99 (bo 5 dych to ni ch*ja za to bym nie dał!), ale jestem w pełni świadom tego, jak bezsensowna jest to seria (szczerze nienawidzę filmów z bezsensownym scenariuszem jak "Man Of Steel" czy "BvS" i całe to Marvelowskie gó*no, ale "Terminator" to mój jedyny za*rany wyjątek).

No, a teraz przedstawię w skrócie każdą część z osobna, aby powyższy temat był bardziej przejrzysty, więc łapcie się za gatki i zapraszam do lektury.

-------------------------------------------------------------------------------- ------

"THE TERMINATOR"
Ludzie spuszczają w*ier*dol inteligentnym maszynom (chociaż z retrospekcji wygląda na odwrót, no ale mniejsza z tym), więc te wysyłają swojego "asa z rękawa" w przeszłość w celu odniesienia zwycięstwa nad ludzkością jeszcze przed wybuchnięciem wojny atomowej, a ludzie w ślad za nim wysyłają swojego człowieka by ten osiągnął cel przeciwny dla swojego wroga. No i dobra, wszystko się zgadza. Poprawka: zgadzałoby się, gdyby nie jedna rzecz, a mianowicie za*rana PĘTLA CZASU, która kładzie z miejsca całą tą serię. Bez tego detalu wszystko dałoby się w miarę poukładać, ale przez to logika serii po prostu ciągnie druta, o czym przekonujemy się w kolejnych częściach cyklu.

"TERMINATOR 2: JUDGMENT DAY"
W pierwowzorze dowiadujemy się, że pętla czasu będzie trwała w nieskończoność, podczas gdy zakończenie 2-ki totalnie temu zaprzecza. Dalej wcale nie jest lepiej czego dowodzi dziecinada w postaci 12-letniego Connora, który nie tylko zgrywa największego hojraka w mieście ("Wow, mam własnego robota!"), ale i ma jaja większe od swojej matki (poucza ją i mówi co ma robić, chociaż logika jasno mówi, że powinno być na odwrót i to ona powinna jego stonować w zachowaniu, bo jest przecież tylko pie*rzo*ym smarkaczem, a czarę goryczy przelewa próba uczłowieczenia maszyny i monolog o wychowywaniu ludzkiego dziecka przez maszynę. Kolejną zagadką jest to skąd Skynet z przyszłości wiedział, że ich T-800 poległ w 1-szym starciu przez co trzeba było wysłać lepszy model T-1000?!

"TERMINATOR 3: RISE OF THE MACHINES"
Wbrew obiegowej opinii to właśnie 3-ka jest najlepszą i najbardziej sensowną częścią w tej bezsensownej serii (wiem, że paradoks jak ch*j, ale tak właśnie jest), a dzieje się to wyłącznie dlatego bo pokazuje ona wielkiego "fu*ka" 2-ce i jej gó*nianemu zakończeniu wraz z całą jej dziecinadą. 3-ka jest poważna i ciężka, a dowcipkowanie zostało sprowadzone do 2-óch sytuacji na cały film, zaś jedynym mankamentem fabularno-logicznym jest to, że Skynet z przyszłości nie wiadomo skąd dowiedział się o porażce T-1000, przez co był zmuszony wysłać kolejny lepszy model T-X. Ta część jest najbardziej logiczna i świetnie pokazuje jak doszło do wojny ludzi z maszynami, a dorosły Connor będący zagubionym facetem jest bardziej prawdopodobny, niżeli za*rany 12-latek zachowujący się jak weteran wojskowy - sorry Winnetou, ale taka prawda.

"TERMINATOR: SALVATION"
Skynet zyskał samoświadomość, bomby je*ły, wojna rozpoczęta - to się zgadza. Natomiast nie zgadza się to, że Skynet z niewiadomych wszystkim źródeł wie kim jest Kyle Reese i jaka jest jego rola w całym tym post-apokaliptycznym bu*delu (pomijam już porwanie go przez Skynet i wabienie nim Connora, bo to jest już wpisane w schemat tego typu opowieści, chociaż nie byłoby źle malnąć coś innego dla odmiany, no ale mówi się trudno). Kolejną bzdurą jest pojawienie się Marcusa, który zaprzecza pętli czasowej, albowiem w poprzednich jej turach nie było mowy o cyborgach z ludzkimi organami - bez "pętli czasowej" ten motyw miałby jakiś sens, bo opóźnienie wojny o 10 lat mogło w pewien sposób wpłynąć na Cyberdyne, co doprowadziłoby ich do chęci eksperymentowania nad bronią przyszłości, ale Marcus w starciu z pętlą czasową zostaje leżeć, a może na odwrót?!

"TERMINATOR: GENISYS"
I tak doszliśmy do ostatniej jak na razie części (tego po*ranego cyklu), w której bezmyślność i totalna głupota osiągnęły apogeum! Początek jest konkretny i nie mam doń zastrzeżeń (futurystyczne je*-je* z laserka i te sprawy), ale od momentu wysłania Reesa w przeszłość całość staje się jednym wielkim śmietnikiem, w którym nie ma już nawet zapachu sensu: hiper nowoczesny cyborg na oczach Reesa dopie*dziela Connorowi zamieniając go w super-turbo-ultra-hiper-madafa*a-najnowocześniejszy model cyborga (zaprzeczenie pętli czasu), posiadający wiedzę absolutną Arnie T-800 na temat fizyki kwantowej i podróży w czasie (jednak nie posiadający danych na temat tego, kto i kiedy wysłał go w przeszłość - ironia, co nie?!), wychowanie Sary przez cyborga (uczłowieczanie maszyny jak w 2-ce, tylko na zupełnie nowym poziomie!), pojawienie się T-1000 (po ch*j i skąd?!), budowanie maszyny czasu w 1984 roku (to nie kino familijno-przygodowe spod znaku "Back To The Future", tylko ciężkie kino fantastyczno-naukowe, a może to mi się coś po*e*ało?!) i tym samym wysyłka Reesa wraz z Sarą C. w niedaleką przyszłość, Skynet pod nowym szyldem Genisys (pętla czasu - halo - chociaż nie, jaka "pętla czasu"?!), rozmowa dorosłego Reesa ze swoim młodszym wcieleniem (i ch*j z kontinuum czasoprzestrzennym wraz z porządkiem wszechświata i całą resztą, bo kto by się takimi ciu*stwami przejmował) różowe słonie, tęczowe jednorożce i wszystkie inne debilne gó*na, których nie idzie zliczyć z powodu ich pie*do*nej jak wszechświat ilości!!! Plusami tego filmu natomiast jest niezaprzeczalnie za*e*ista Sara C. (którą bym brał z miejsca i to bez pytania "Czy mogę?") jak i wypasiony Cyber-Connor ("Patrzcie jaki ze mnie wy*e*any w kosmos kozak!"). Ta część to nie tylko największy mind-fu*k w historii serii, ale i tętniąca życiem autoparodia ("Bad boys, bad boys, whatcha gonna do?").

"Sad but true" - wiem, wiem.

ocenił(a) film na 8
Black_Metal_666

Zgadzam się z Tobą. Wszystko jest nielogiczne i mamy pełno błędów.

Cofanie się w czasie z roku 2029 do 1984 to tak naprawdę próba utworzenia przez Skynet nowej lini czasowej i wymazanie Johna Connora z historii.

W pierwszej oryginalnej lini ktoś inny musiał być jego ojcem.Bo przecież gdyby była tylko ta pentla i zawsze Kyle był jego ojcem to po co John miałby go wysyłać do 1984 skoro jest 2029 i John jest cały i zdrowy ? To wszystko się już wydarzyło, a potem matka go szkoliła i opowiedziała o śmierci ojca.John powinien więc wraz z ojcem walczyć w terazniejszości czyli 2029. Skynet nie mógł go zabić więc wpadł na pomysł wymazania go z hostorii.John jednak to wiedział i wysłał Kyla aby zapewnić sobie istnienie w nowej lini czasowej.

Potem nastaje ta nowa linia czasowa i film T2. I nagle następny błąd - skąd Skynet z pierwszej lini czasowej wiedział że terminator spartolił misje i trzeba wysłać nowego do drugiej lini czasowej ? Przecież po wysłaniu terminatora wojna dalej trwała i John nie zniknął,chyba że ktoś władowałby mu kulke w łeb...

Odpowiedz na wszystko jest taka- Cameron miał pomysł na T2 ale nie miał kasy i możliwości technicznych w 1984 aby to nakrecić więc zrobił wersje soft człowiek vs terminator dokładając głupią pentlę czasową. Potem nakręcił upgrade burząc koncepcje T1.

Marcin5800

Historia doskonale pokazała, że filmy Camerona mimo bycia (banalną i wtórną do bólu) kupą gówna są uzna(wa)ne za kultowe, bo za*ebiście dobrze opłacona kampania reklamowa zrobiła swoje i tyle w temacie. "Reklama dźwignią handlu." - jak mawia klasyczny tekst, a nie inaczej jest w tym przypadku.

ocenił(a) film na 8
Black_Metal_666

Po cholerę sie tyle rozpisujesz. Nie trafiają do Ciebie takie tytuly i tyle. Terminator to klasyk i gdakanie przeciw nic już nie zmieni :). Ogladalem Terminatora i Obcego 2 w czasach kiedy nie bylo żadnego marketingu poza plakatem przed kinem. Te filmy same się u nas sprzedały.

użytkownik usunięty
Hipis_3

Terminator to klasyk i gdakanie przeciw nic już nie zmieni :) Co to znaczy? Bóg ci tak powiedział? Komisja Hollywood do spraw filmów tak zdecydowała? Facet się wypowiedział jak chciał. Nie uważaj swojej opinii za lepszej tylko dlatego bo uprawia argumentum ad populum.

ocenił(a) film na 8

Podważać i odmienne zdanie można mieć na każdy temat. Nawet, że Ziemia jest plaska. Można w dwóch zdaniach stwierdzić, że się nie podoba, to jakieś rozbierania go na czynniki pierwsze. Przecież to film, który ma bawić, wciągać itd, a nie twierdzenie matematyczne czy prawa fizyki.
Oglądałem go w latach 80-tych i wiele razy lata później. Może obecny zalew filmów, HBO GO, netflixów itd. wpływa na kolejnych odbiorców inaczej.
Jakby kręcili filmy tak emocjonujące i zapadające w pamięć jak T1, T2 czy Aliens, z radością chodziłbym częsciej do kina.

Hipis_3

Wszystkie filmy tej chciwej gnidy Camerona to banalne, płytkie i schematyczne do bólu śmieciowe bajeczki dla niewymagających mas, amen!

ocenił(a) film na 8
Black_Metal_666

A co jest zatem warte obejrzenia i zapamiętania w tych gatunkach filmowych ?

Hipis_3

Pytasz o Fantastykę?

ocenił(a) film na 8
Black_Metal_666

Bardziej akcja, sci-fic, horror.. Terminatory, Obcy 2, Otchłań, a nawet Tytanik. Jeśli się lubi takie gatunki, to nie da się zmieszać z błotem każdego tego tytułu. Chyba, że jest się uprzedzonym do reżysera :)

Hipis_3

"Aliens" to bajeczka na niedzielne obiadki z rodziną i kpina z tej marki w przeciwieństwie do reszty części, które są brutalnymi Survival Horrorami. Poza tym każdy myślący Widz będzie uprzedzony do tej bezmyślnej jałowej papki dla mas serwowanej przed Camerona.

ocenił(a) film na 8
Black_Metal_666

Urodzony krytyk z Ciebie. Pewnie nie tylko filmy tak w życiu zjeżdżasz.

Hipis_3

Mówię jak jest: produkcje Camerona to płytkie i oklepane czarno-białe do porzygu bezpieczne twory dla mas, których jedyną zaletą są efekty specjalne, bo tzw. "fabuła" jest na poziomie kreskówek Disneya.

Taka jest prawda, a skoro masz z tym problem to twoja sprawa.

"Doom" z 2005 (SF), "Krwawa Uczta: Trylogia" (Horror), "Ukryty Wymiar" (Horror SF), "Tylko Strzelaj" (Akcja), "Ninja Assassin" (Akcja), "Makbet" z 2015 (Dramat Historyczny / Melodramat), "Kung Fu Szał" (Komedia Fantasy), "Zły Porucznik" z 1992 (Dramat Sensacyjny), "Jak Ptaki Bez Gniazd" (Melodramat), "Godziny Rozpaczy" (Dramat Sensacyjny), "Biały Żar" z 1949 (Dramat Sensacyjny), "Bosonoga Contessa" (Melodramat), "Konflikt" z 1945 (Dramat) - jest tyle naprawdę świetnych filmów, a ty się spuszczasz nad taką chałą jaką kręci Cameron...

użytkownik usunięty
Black_Metal_666

Nie wiem czy interesuje cię zdanie innych kolego, ale z boku to wygląda tak, jakbyś nie radził sobie z negatywnymi emocjami. Można to z łatwością zauważyć po tonie twoich wypowiedzi (i po nicku). Aż oczy bolą.