Brak słów,zeby opisać jak genialny jest to film. Zwlaszcza,kiedy obejrzało sie go w końcu na zremasterowanej plycie Blu-Ray. Nie tylko nic sie nie zestarzal,ale w dodatku stanowi nadal niedoscigly wzor,jak nalezy krecic filmy. Jak mozna w genialny sposob wykorzystac ograniczony budzet. Film stanowiacy gotowy podrecznik rezyserii filmowej. Gdybym musiał wybrać tylko jeden film,który zabiorę ze sobą w kosmos,to byłby to wlasnie Terminator.
P.S Nie przestaje mnie zadziwiać,z jak genialną,chirurgiczną wręcz precyzją skonstruowany jest ten film. Jak znakomicie zainscenizowane są poszczególne sceny i ujęcia,jak dobrze rozlozone sa akcenty,jak zachowana jestrownowaga miedzy scenami akcji,a scenami dialogowymi. Naprawdę mozna się rozsmakować.
Dwójka jest z pewnością bardziej spektakularna. Też ją bardzo lubię, ale Jedynka miażdży Klimatem, a Terminator to prawdziwa śmiercionośna maszyna. To uczłowieczenie jej w Dwójce (a zwłaszcza w Trójce i Piątce) nie do końca mnie przekonuje.
Pierwotnie Cameron planował w T2 pojedynek dwóch Arnoldów-dobrego i złego. Szkoda, że nic z tego nie wyszło. Chętnie bym to zobaczył.
Mam podobne spostrzeżenia. Dla mnie jedynka nie ma słabych punktów. A ten surowy klimat i doskonała ścieżka dźwiękowa miażdży! Dla mnie druga część jest "tylko" bardzo dobrym filmem akcji. Myślę że zyskała większy sukces dlatego że jest "lżejszym" i bardziej dla każdego filmem. Takie bardziej kino familijne (jak to nazwałeś Disney owsie)). I ciekawy dla nastolatka (bo utożsami się z dzieciakiem z filmu) i dla starszego na niedzielne popołudnie! Jedynka jest to film głębszy, mroczniejszy i bardziej "realistyczny" przez swoją prostotę, z lepszą gra aktorską. Arnold jako zły (młodszy z lepszą sylwetką) i Sarah jako niewinna ślicznotka i bohaterski żołnierz. Druga część idzie już bardziej w kierunku efekciarstwa co jest kierunkiem dla dalszych części ale też ma też sporo klimatu z pierwszej części. Wolał bym zobaczyc w pierwotnym zamyśle tak jak mówisz walkę dwóch Arnoldow. Tak samo nie podobało mi się uczłowieczenie maszyny. Mimo iż film bardzo dobry to dużo mnie wątków irytowało ( w tej części czego nie mogę powiedzieć o jedynce. Lata 80 to dla mnie złoty okres filmów SF! Właśnie przez swoją surowość, prostotę i brak możliwości efektów komputerowych (stawiano na fabułę i napięcie atmosferą) przez co filmy wyglądały jak gdyby się działo to naprawdę wchodząc w skórę głównych bohaterów.
Ja bym powiedział nawet że kolejne części zabrały Terminatora w nieodpowiednie miejsce. Terminator nie potrzebnie stał się obrońcą. Lepiej było jak był bezwlędną bezduszną maszyną. A tak Arnold z postaci 2 planowej stał się postacią 1 planu kolejnych Terminatorów a wiadomo on nie ma zdolności aktorskich by to uciągnąć.