Tsukamoto po raz kolejny zawodzi. Porównania do pierwszej części nie ma, może tylko na polu soundtracku który już sobie zassałem i zaraz wrzuce na mp3.
Jest pewien psychologizm ale nie tak wnikliwy jak poprzednio. Przyczyna mutacji w metalowe monstrum już bardziej prozaiczna (badania militarne, wynalezienie superbroni), nici z surrealizmu z części pierwszej gdzie chodziło o dążenie do udoskonalenia ciała przez metalowy upgrade- transhumanizm.
Sposób kamerowania pozostawia do życzenia: zbyt szybkie ruchy,w scenach walk wszystko rozmyte i roztrzęsione.
Nie epatuje tak odważnymi i obrzydliwymi scenami jak jedynka, co w przypadku tej serii należy uznać za minus. Tetsuo musi być obrzydliwe.
SPOILERY
Historia prosta: gość mutuje, firma która go stworzyła chce go zniszczyć, do tego postać grana przez Tsukamoto która chce metalowej transformacji.
Zakończenie za to inne niż w częściach poprzednich: bohater łączy się z wrogiem jednak przezwycięża destrukcyjną stronę swojej natury i pozostaje człowiekiem (w poprzednich częściach dochodziło do stworzenia apokaliptycznej maszyny).
KONIEC SPOILERÓW
Seria Tetsuo ma ważną cechę: pokazuje cyborgizacje człowieka nie jako coś ładnego, miłego i użytecznego, lecz jako zniewolenie go przez technikę, utratę człowieczeństwa, zamianę w bestię która cierpi.
nie no. filmu nie widziałem z góry mówię więc za dużo nie napiszę .. ale "Nie epatuje tak odważnymi i obrzydliwymi scenami jak jedynka, co w przypadku tej serii należy uznać za minus" jeśli tym się sugerować to na prawdę nie ma się co brać nawet za ściąganie