Niestety film mnie rozczarowal. Swietna obsada z Richardem Burtonem, Barbara Rush, Jackiem Carsonem i Angie Dickinson nie jest w stanie tego uratowac.
Co zawinilo, ze film jest co najwyzej na wzruszenie ramion? Scenariusz nie jest zly, porusza powazny problem - eutanazji. Przedstawiono zostalo to jednak tak lopatologicznie i nieprzekonujaco, ze temat nie robi na widzu zadnego wrazenia.
Fatalnie poprowadzono i obsadzono aktorow. Relacja Burton - Rush jest zimna jak lod, w czym zasluga przede wszystkim posagowej jak pomnik Barbary Rush, skadinad b. dobrej aktorki. Duzo bardziej przekonuje Angie Dickinson, tyle ze role ma wbrew swojemu empoi.
Mysle wiec ze zawinil tu przede wszystkim brak doswiadczenia rezysera. Byl to jego debiut pelnometrazowy i niestety zadaniu nie podolal. Film mozna obejrzec na wlasna odpowiedzialnosc i wylacznie dla Burtona, Dickinson i jednej z ostatnich rol Jacka Carsona.