Ponury thriller opowiadający o niszczycielskim związku pary morderców, która ograbiała i likwidowała ofiary swych niecnych oszustw.
Martha Beck i Raymond Fernandez poznali się za pośrednictwem "klubu samotnych serc". Ona, otyła i zgorzkniała pielęgniarka, której samotność silnie dawała już w kość; on - hiszpański żigolak, notoryczny kłamca i manipulator, który bez większego wysiłku owijał sobie kobiety wokół palca. Gdy tych dwoje się poznało, szybko stworzyło coś na kształt bomby z opóźnionym zapłonem.
Samotna i żądna uczucia Martha pragnie być z Raymondem za wszelką cenę, dlatego ucieka się do szantaży emocjonalnych i scen zazdrości, by tylko trwać u boku ukochanego. Głodna miłości, godzi się na realizację wszystkich niecnych planów, które przedstawia jej nowy kochanek.
Para podróżując razem, poluje na samotne i majętne kobiety. Raymond szybko oczarowuje je swym urokiem hiszpańskiego ogiera, Marta natomiast udaje jego siostrę. Następnym krokiem w tej bezlitosnej grze jest ślub, zagarnięcie łupów, a potem - pozbycie się niewygodnej panny młodej.
"The Honeymoon Killers" jest oszczędny w środkach i formą przypomina film dokumantalny. Jedno jest pewne - wciąż potrafi wywołać wrażenie.
Shirley Stoler stworzyła bardzo dobrą kreację. W jej wydaniu, Martha to kobieta od której bije zarówno brzydota wewnętrzna, jak i zewnętrzna. Jest zimna, gotowa na wszystko dla osiągnięcia swych celów i zła do szpiku kości.
Tony Lo Bianco również odpycha w swej skorupie odrażającego krętacza i farbowanego lisa. Ten osobliwy duet potrafi wywołać na ekranie lawinę sprzecznych uczuć.
Film ma powolne tempo, jednak nadrabia posępnym klimatem, ostro zarysowanymi postaciami i kilkoma mocnymi scenami.
Warto zobaczyć, zwłaszcza, jeśli lubi się filmy spod znaku "serial killers".