Zacznę od tego, że film mnie powalił, chociaż może bardziej sam wyczyn Petit'a. (Nie)stety pozostały emocje po Everest, więc wysokość WTC to przy TEJ górze nic wielkiego. Jednak szacun dla reżysera, gości od efektów itd, oraz samego Philippe'a.
A teraz już odnosząc się do tytułu posta... Szkoda, że jego "forever" na bilecie, który otrzymał na wieki będzie miało datę 11 września...