Choć wiele w tym filmie było tanich hollywoodzkich sztuczek to nie potrafię oprzeć się jakieś magii, która jest w tym filmie. Choć ani razu nie padło w tym filmie słowo "11 września" to cały czas podskórnie czuło się tą tragedię, która zdarzyła się tam kilkadziesiąt lat później. W tym upatruje największa siłę tego filmu, opowiedzieć o tragedii nie wspominając o niej ani słowem.