Powstał już film dokumentalny o Petit i jego wyczynie, krótki i treściwy. Nie rozumiem sensu produkcji filmu fabularnego. Oglądać i czekać cały film na moment, aż bohater przejdzie po linie między WTC. Koniec. W rzeczywistości samo przejście trwało 45 min, w trakcie którego tańczył, kucał, pozdrawiał ludzi itp.
Dlaczego w lesie?
Wiadomo,że głównym celem większości filmów jest zarobek. Szukałem czegoś innego niż pieniądz. Na mojej osobie ten film nie zarobi, ale co to ma za znaczenie.
Skoro na Twojej osobie ten film nie zarobi, to już wiem dlaczego nie rozumiesz po co powstał.
A powstał po to aby za pomocą nowoczesnej techniki zapierać ludziom dech w piersiach.
Idąc Twoją logiką:
Było już tyle adaptacji Makbeta w kinie i teatrze.
Po kiego grzyba powstaje nowy film z Fassbenderem?
Wszystko można interpretować na różne sposoby. Tutaj postawiono wręcz na bajkową konwencję i ciekawie przedstawiono historię głównego bohatera. Chodzenie po linie też może być ciekawe.
Oj bajkowy. Zemeckis poniekąd oddał też hołd wieżom WTC.
Wybielili PP pięknie. Teksty z końcówki, że koledzy wrócili do Francji, przeliczają fakt, że zostali deportowani a Annie wróciła bo PP przespał się z jakąś fanką. Tutaj daje się go lubić a dokumencie raczej nie.
Kurde, miałem obejrzeć film, ale nie lubię takich wybielaczy. Czyli wychodzi, że w filmie to taki marzyciel-fantasta, poeta-romantyk, a w życiu koleś jak każdy, tylko po linie przeszedł na dużej wysokości.
Straciłem ochotę na seans. Pieprzyć takie ubarwianie.
Nikt nie zmusza Cię do oglądania. Powstały już dokumenty o chyba wszystkich ważnych osobach, więc zakazać robienia fabuły o tych ludziach? Ja widziałam dokument i po tym filmie na pewno do dokumentu jeszcze wrócę. Nie żałuję spędzonych w IMAX-ie 2 godzin.
Temat dotyczy konkretnego filmu a nie mojej osoby, czy jeszcze innego filmu. Konkretnej odpowiedzi na pytanie nie otrzymałem. A poza tym recenzja Popieleckiego jest zwieńczeniem tego co pisałem wcześniej.
Jeśli masz sugerować się recenzjami, to sugeruj się przynajmniej recenzjami krytyków:
http://www.rottentomatoes.com/m/the_walk_2015/
Krytycy RT pozytywnie oceniają nawet ostatni sezon Pretty Little Liars, który osiąga szczytu absurdu i miałkości pod każdym względem. Ciężko mi brać dłużej ich opinie na poważnie. Nierzadko trudno także znaleźć jakiekolwiek opinie / oceny filmów europejskich czy krajów z kontynentów nie-amerykańskich, czy to starszych czy nawet współczesnych.
Oglądając trailer filmu w telewizji, zadałam sobie to samo pytanie, co autor tematu. Retorycznie, ale jednak.
Skoro nie zrozumiałeś dotychczas po co powstał ten film, to ja Ci tego nie wytłumaczę.
Osoby decyzyjne w wytwórni filmowej stwierdziły, że warto zatwierdzić ten projekt choćby tylko po to, żeby Ciebie wkurzyć :D
Nic innego się nie liczyło, żaden inny aspekt nie był aż tak ważny, żeby podjąć właściwą decyzję :D
Też nie rozumiem, nie mam potrzeby oglądania bardziej mainstreamowego dubla z hamerykańską obsadą. "Człowiek na linie" ma przynajmniej walor dokumentu, choć to wciąż film o chodzeniu po linie. Pewnie gdyby odjąć fakt, że to WTC to mało kto by to w ogóle obejrzał.
Spaślaki z Hollywood mają jakieś chore fazy..jak nie Pixele,to fabuła o typie co przeszedł po linie(dokument jest spoko...ale po co eksploatować ten temat dalej?)
Po co powstał? Żeby miliony Amerykanów i cały świat widział, że film ten mówi o niepoddającej się Ameryce (WTC - nadal stoi, choć tylko na ekranie) oraz o przezwyciężaniu niemożliwego. Zemeckis zatem struga słodką, ale bardzo sympatyczną bajkę. Nie bez powodu WTC jest tu główną tematyką, a niezwykły Francuz raczej pretekstem do przedstawienia fabuły. Ot typowe amerykańskie rozwiązania. Ciała tragedii sprzed 14 lat już ostygły, więc powoli (nie zdziwiłbym się) - zacznie się moda na przywracanie światu pamięci o WTC.
Oczywiście, że ten film to jest hołd dla WTC. Samo zakończenie jest wręcz dosłownym tego potwierdzeniem.
Po prostu im się już scenariusze pokończyły, zekranizowali wszystkie książki to teraz robią jakieś bzdury o facecie na linie albo o powstaniu pejsbuka. Same opisy zniechęcają do obejrzenia.
Nie obejrzał. Sam napisał, że "Na mojej osobie ten film nie zarobi" czyli w kinie nie był.
Też się zastanawialem po kiego robić fabułę skoro dokument był świetny, zobaczylem, całkiem zgrabnie zrobiony. Hewitt trochę skarykaturzyl Pettita drażni l mnie ten jego monolog na Statule Wolności, gadal z wkurzajacym francuskim akcentem.
Zgadzam się z autorem tematu - film nudny, zrobiony strasznie kiczowato. Dali znanego aktora, ubrali go w postać francusa (AŻ DO BÓLU FRANCUSKIEGO), aroganckiego, przemądrzałego - bohatera, którego nie lubi się już po pięciu minutach filmu. Rozumiem dokument, nie rozumiem jednak tej wersji. Rozumiem, że powstała dla kasy. Efekty na wieżach może wyglądały przyzwoicie, jednak to jedyny plus tego filmu.
Strasznie się dłużył, cała fabuła była znana od samego początku, wg mnie aktor źle dobrany do roli, postać słabo odegrana, reszta bohaterów płytka, bez polotu. Mało dialogów, komentowanie każdego kroku na linie, każdej myśli, która zrodziła się w jego głowie - strasznie irytujące.
Fajnie, że próbowali odświeżyć starą historię (i nieźle przy tym zarobić), oddać "hołd" (?) WTC, zrobić coś "innego", jednak chyba się trochę pogubili. A może historia była zbyt słaba, aby kręcić o tym długometrażowy film.
3/10
Ja zinterpretowałem film tak, że jest swojego rodzaju hołdem dla bliźniaczych wież, których już nie ma. Przynajmniej uważam, że taki był zamysł twórcy filmu i wyszło mu to bardzo dobrze. Jak można tego chociaż w taki sposób nie zinterpretować? Nie wszystko jest robione dla kasy.
JEDYNĄ ODPOWIEDZIĄ NA TWOJE BOLESNE DYLEMATY JEST MAGICZNE SŁOWO: CENZURA.
TY GŁÓWNY CENZOR i PO PROBLEMIE.
a tak poważnie żyjemy w wolnym świecie i każdy ma prawo min. do wydawania swoich pieniędzy jak i zarabiania ich.....
Odpowiedz sobie na pytanie po jakiego grzyba ten gość łaził po tej linie i już masz odpowiedź dlaczego powstał ten film.
No chyba, że jesteś na tyle ograniczony, że tego nie dostrzegasz. No cóż. Twój problem.
Już tłumacze autorowi wątku dlaczego powstał ten film.
1) Żeby przybliżyc najnowszemu pokoleniu historie Petita. Nawet jezeli poswstalo wczesniej jakies inne dzielo o nim.
2) zeby zemeckis mogl pokazac ze jest dobrym rezyserem
3) Zeby hollywood moglo zarobic
Masz 11 lat?
Moim zdaniem to taka laurka dla przecudnych wież WTC, pod płaszczykiem historii Petita. Pada tam takie zdanie, że "dzięki tobie ludzie pokochali te wieże" czy cóś? Aczkolwiek film się świetnie ogląda i można się kilka razy uśmiechnąć, dałem 7.
Miałem napisać to samo. Ostatnia scena pokazuje to dobitnie. Petit mówi: "Dostałem bilet na taras widokowy z terminem ważności na zawsze". Mamy najazd na wieże i koniec filmu. Brakowało tylko napisu R.I.P. WTC.