Myślę, że refleksje może wzbudzić, bo film jest obiektywny w kwestii wojny w Iraku (i w sumie wszelkich innych wojen) , obie strony przedstawiają swoje racje, obie strony są ludzkie. Jeśli chodzi o naiwne momenty, dla mnie jedynym jest przechwałka irackiego snajpera, że manierka i antena radia były jego celami, taka celność jest bardzo mało prawdopodobna nawet biorąc pod uwagę, że wyliczona przez Amerykanina odległość 1500 z pewnością jest wyrażona w stopach, a nie w metrach.

To nie naiwne fragment ale celowe przerysowanie. Snajper to mityczny nadczłowiek, legenda, trafia z kilkuset metrów w ruchomy cel wielkości butelki, nie popełnia błędów, przewiduje wszystkie ruchy przeciwników. Odwrotność żołnierzy USA popełniających szkolne błędy.
Tylko to przerysowanie do niczego sensownego nie prowadzi.