Nie wiem czemu teraz pisze te słowa, ale chyba dlatego, że nagle wyobraziłem sobie przestrzenie zapiaszczonych dróg w szerokich i rozległych stanach, lato, słońce. Film oglądałem ostatni raz dobre 2 lata temu. Świetne odegrane postacie z rewelacyjną Geeną, której wewnętrzną przemianę możemy podlądać na tle tej bardziej rozważnej, dojrzalszej, bądź co bądż obarczonej bagażem doświadczeń. Prosta historia nakręcona i zagrana na medal. Pierwsze kroki Brad'a, już widać ten błysk w oku. I ostatnia scena...co ja wtedy czułem... trudno opisać! Serce w gardle, drżenie nóg, ukradkiem ocierana łza w oku. Brawo!!!