Wyszedłem z kina zadoeolony niektóre sceny w 3D były naprawdę widowiskowe Portman akurat była irytująca w ogóle cały wątek miłosny był najsłabszym punktem filmu, ale aktor wcielający się w Loki'ego zagrał naprawdę super.

Nie rozumiem co Ci przeszkadza wątek miłosny? Nie było melodramatyzmu i wątek był stonowany. Użytkownicy Filmweba powinni chyba obudzić w sobie więcej romantyzmu:P Ostatnio w komentarzach do prawie każdego filmu widziałem zarzuty o zbędności wątków miłosnych. Mi one nie przeszkadzają. Pewnie jakby wątek miłosny został rozwinięty do wątku erotycznego to pewnie nie było by tyle uwag :D

Nie mówię, że zbędny po prostu najsłabszy głownie przez kiepsko nakreśloną postać odtwarzaną przez Portman: zbyt podatna na wdzięki napakowanego blondasa, niby taka ambitna pani magister, a daje się tak łatwo urabiać, że normalnie ręce opadają. 3D momentami irytuje, ale ma w tym filmie swoje chwile.

Ogólnie film przyjemny w oglądaniu, aktorstwo bez zarzutu efekty specjalne ciekawe, zdjęcia i montaż dobre - nie ma wrażenia oglądania gry komputerowej jak Tron:Dziedzictwo. 3D nie zachwyca ani tym bardziej nie powala (chyba że się ogląda po raz pierwszy film w 3D).
Film może się podobać, jeśli od filmu z gatunku fantazy nie wymaga się jakiś ambitnych kreacji aktorskich i bohaterów o skomplikowanej psychice.
Gdyby nie jedna scena to z czystym sumieniem mogła by być 7/10. Największym moim zarzutem do tego filmu jest ta scena kiedy strażnik olbrzym niszczy miasteczko. Scena wygląda na bardzo niskobudżetową, niszczone domy wyglądały jakby były z kartonu, wybuchy domów jakby w każdym było przynajmniej 100 litrów benzyny. Jestem przekonany że dociekliwi poszukiwacze niedoróbek łatwo wykażą że np jeden budynek był niszczony 2 razy, albo w jeden scenie jest zniszczony a w następnej stoi nieruszony. Ja miałem takie odczucia i za to obniżona ocena 4/10.