Jak myślicie czy Cal kochał Rose?
Cal był zadufanym w sobie d*pkiem, ale myślę, że w jakiś swój pokręcony sposób darzył ja uczuciem.
Moim zdaniem również w jakiś sposób ją kochał, ale jak sama to ujęłaś był to zdecydowanie pokręcony sposób. :)
Tak. Bo w ogóle Call był pokręcony! Ale , przecież dał jej ten naszyjnik! Poza tym bez powodu nie wziął pistoletu i nie zaczął strzelać.
Nie, on jej nie kochał. Nie kochał prawdziwie, tak jak powinno się kochać drugiego człowieka. Czy można nazwać to chorą miłością? Poniekąd tak, ponieważ może świadczyć o tym scena, w której strzelał do pary kochanków w imię "będziesz tylko moja, albo niczyja". Ale ja uważam, że to prędzej świadczyć może o jego przerośniętym ego, że jakiś biedak ukradł mu - bogatemu! - kobietę. I zależało mu tylko na tym, aby nie czuć się jak ostatni frajer. W końcu to on był przecież "panem świata" i jakiś żebrak oraz jego zdradziecka narzeczona nie będą mu podskakiwać!
Rose dla Cala była prędzej "ozdobą", którą mógłby się szczycić w towarzystwie. Dlatego Serce Oceanu miało być prezentem ślubnym. Przecież jego przyszła żona musiała błyszczeć wśród innych kobiet, nieprawdaż?! Ale dlaczego postanowił dać jej ten diament znacznie wcześniej? Jej znajomość z Jackem była dla niego trochę niewygodna. Może już powoli zaczynał czuć obawę o wierność narzeczonej. Cal wiedział, że ona nie darzy go uczuciem. Przecież to miało być ustawione małżeństwo. A jak najlepiej przekonać kobietę do siebie, jak nie bogactwem? - Wiele mężczyzn tak myśli. Miał nadzieję, że dzięki tej "zapłacie" ona szybko zapomni o biedaku i rzuci się w jego ramiona. Przypominam, że żyli w czasach, kiedy wypadało poczekać z seksem do nocy poślubnej. Scena śniadania wiele mówi. Cal był wściekły na to, że po obdarowaniu Rose naszyjnikiem, ona nie przyszła do niego w nocy, a zamiast tego wola bawić się z Jackem w trzeciej klasie. A jeszcze inna scena wszystko wyjaśnia. Ta, w której Cal otworzył sejf i znalazł rysunek oraz karteczkę na której było napisane "Teraz masz nas oboje" (Serce Oceanu i ją nagą na szkicu). Rose nie oddała mu się za drogocenny prezent, ale zostawiła mu naszkicowany akt jako maleńką namiastkę tego, czego już nie zdobędzie za żadne pieniądze. W sumie ten czyn był zarazem jej pożegnaniem. Można sobie wyobrazić, że jego pycha została już całkowicie dotknięta. Od tej chwili czuł wyłącznie pogardę. Z tej nienawiści mógłby pozabijać. A jakby tego dokonał, to prawdopodobnie szybko wyleczyłby swoją nadwyrężoną dumę.
Nie ma to jak ocenianie faceta który zabiega i utrzymuje 17 letnia panienke fundujac jej kosztowną wycieczkę i diament,a która przy pierwszej lepszej okazji puszcza się z gościem poznanym dzień wcześniej bo to jej nagle wielkie love.Probowal ją ratować i nie wsiadł na szalupe choć przekupil marynarza potem nie miał gwarancji że się uratuje żeby odnaleźć tą idiotke i mieć pewność że ta przeżyje.Po katastrofie też jej szukał.Za to Rose była zwykłą zdzira chcącą pozycji
Tylko, że tę panienkę siłą wepchnięto w ramiona faceta, którego nie kochała. Więc o jakim zabieganiu ty tu piszesz? A o pozycję walczyła jej matka, bo nie mogła zdzierżyć tego, że stały się bankrutkami. To jak później postąpiła Rose, było spowodowane nie tylko jej uczuciem do jacka, ale również chęcią życia na własnych warunkach. I to właśnie dzięki Jackowi odnalazła w sobie siłę i odwagę, aby móc porzucić swoje dotychczasowe, dostatnie życie, które ją tłamsiło. Więc o jakiej jej chęci pozycji ty tu piszesz? Cal szukał jej po katastrofie, ale czy to oznaczało, że miał zamiar żebrać o uczucia u kobiety, która go zdradziła? Chyba żartujesz. On miał swoją dumę. Jemu chodziło najprawdopodobniej o odzyskanie diamentu.
Cal był totalnym egoistą i myślał, że każda piękna panna chciałaby z nim być i że sama Rose nigdy nie trafi na lepszego mężczyznę. Mimo to zazdrość spowodowana tym, że jego narzeczona ciągnie do jakiegoś biedaka, rozwalała go od środka. Cal kochał. Ale nie Rose, tylko mamonę. ;>
Danie naszyjnika to nie był dowód miłości. :D Dał go, bo czuł, że Rose ma napady frustracji i myśli samobójcze i myślał, że to załagodzi sprawę.
Dokładnie Slaught. Cal na Carpathii myślał tylko i wyłącznie o diamencie. Co go ta dzi*ka (jak ja określił) Rose obchodziła. ;-)