Dla mnie Titanic króluje nad wszystkimi filmami, jednak obiektywnie powiem, że to który lepszy to kwestia gustu. Trudno oceniać/porównywać filmy różnych gatunków. Nawet jeśli mają tyle samo Oscarów. Jeden lubi melodramaty, inny woli fantasy . Oba filmy mają na celu wzbudzić inne emocje u widza.

Po pierwsze porównanie nie na miejscu i bezsensu. Po drugie dwa równe gatunki czyli filmy o innym założeniu. Po trzecie Powrót Króla dostał Oscary już w momencie, kiedy ta gala przestała być wyznacznikiem prawdziwego kina. Nie ma co się oszukiwać ale taka jest prawda. To tak na wstępie.

Oczywiste jest, że swoje uznanie kieruję w stronę Titanica. Chcę zaznaczyć, iż w porównaniu do PK ten film charakteryzuje się bardzo małą ingerencją komputera. Nawet do scen katastrofy, postanowiono, aby zatapiano na prawdę odpowiednie części statku, które skadrowano w taki sposób aby widz miał wrażenie, iż szedł na dno w jednym kawałku. Ponadto o ile w przypadku Powrotu kilka scen zbudowano na prawdę o tyle w Titanicu, do produkcji użyto modelu realnych rozmiarów odwzorowanego z największą możliwą pieczołowitością. To samo tyczy się innych aspektów. Każda nawet najmniejsza rzecz była studiowana przez Camerona wiele godzin po to aby jak najlepiej przedstawił statek z roku 1912. Wielkie schody, jadalnia, pokoje, maszynownia. James przeglądał wieloma godzinami plany Titanica, do których o dziwo miał dostęp. Nawet postanowił zejść na dno do wraku Dodatkowo wiele elementów zostały zamówione w firmie pracującej dla WSL. To samo tyczy się postaci historycznych. JC szukał miesiącami informacji o każdej z osobna, po to by wszystkie sceny pokazane były zgodnie z wydarzeniami. Nawet niektóre dialogi są takie same jak w oryginale. Cameron podjął się ogromnego trudu i na pewno zrobił milowy krok w dziedzinie kinematografii. Nie sztuką jest zrobienie filmu na podstawie tak szczegółowej książki jaką jest część trylogii Tolkiena. Sztuką jest właśnie jak najbardziej realistyczne odzwierciedlenie wydarzeń, o których ludzie mieli na prawdę szczątkowe informacje.

Zdecydowanie "Titanic".

Popieram cię w 1000% i wszystkich któży oddali głos na Titanica.

Ponieważ jestem fanem fantastyki wybór jest dla mnie oczywisty: "Władca Pierścieni"
A tak na poważnie to porównanie trochę bez sensu, z jednej strony melodramat z drugiej film fantasy.

Jeśli już porównywać te dwa filmy to Titanic zdecydowanie lepszy.

Oczywiście, że Titanic. Nie wiem jakim cudem zdobył tyle Oscarów

Chociaż jestem fanką Tolkiena, Titanic zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Zdaję sobie sprawę że to kicz i tandeta z przewidywalną fabułą, ale nic na to nie poradzę że My Heart Will Go On...

Bez dwóch zdań Titanic. Nie jestem fanką filmów fantasy, ale fanka melodramatów też kiedyś nie byłam, po prostu sądzę że Władca Pierścieni niczym nie umywa się do Titanica, ale rozumiem że ktoś może myśleć inaczej :)

Dzięki. Chcialem zobaczyc jak sądzicie. Ciekawie mi bylo czy wiėcej osob lubi fantasy, czy dramaty :)

Ja zawsze wielbiłam tylko horrory, potem doszły Bollywood, a teraz im jestem starsza tym bardziej wole dramaty :)

He he :D

U mnie wręcz tak samo. Wcześnie od dramatów trzymałem się na kilometr, ale jak to się mówi, z wiekiem docenia się prawdziwe kino. Teraz wręcz nie wyobrażam sobie, aby choć z 10 w miesiącu nie obejrzeć.

Ja też tak miałam. Titanica znam od zawsze, ale tak naprawdę dopiero teraz go zrozumiałam. Do takiego filmu chyba trzeba dojrzeć.

Definitywnie, jednak nie chodzi o zrozumienie wątku miłosnego, a samej katastrofy z czym chyba każdy się ze mną zgodzi.

Tak, wczoraj rozmawiałam z koleżankami o Titanicu właśnie i wszystkie stwierdziłyśmy jednogłośnie, że dopiero teraz rozumiemy ten film tak dogłębnie bo wcześniej, jako małolaty widziałyśmy albo tylko miłosny wątek, albo katastrofę ale nic dla nas nie znaczyła.

Właśnie o to mi dokładnie chodzi. Kiedyś oglądając Titanica, skupiałam się raczej na historii Jacka i Rose. A teraz zobaczyłam historię tego statku z zupełnie innej strony. Zaczęłam czytać historię pasażerów, członków załogi, ludzi, którzy swoje życie poświęcili na badanie wraku Titanica i przyczyn jego zatonięcia. Można powiedzieć, że Titanic stał się moją pasją, choć to może dziwnie brzmi. Ale raczej niewielu ludzi mnie rozumie, dlatego nie mam z kim się dzielić tą pasją.

Możesz mi wierzyć, ale u mnie jest taj samo :) Titanica oglądam co roku kilka razy i dosłownie za każdym razem wyłapuję coś nowego, po czym sprawdzam tu i tam. Temat pochłonął mnie całkowicie. Poza tym sama nie jesteś, moi znajomi również nie podzielają tego entuzjazmu.

Dokładnie. Za każdym razem, oglądając ten film, zwracam uwagę na inne szczegóły, dlatego nie mogłam iść do kina tylko raz. Mnie też ten statek "wciągnął". Nawet planuję zbudować model Titanica ;-)) Ale to trudniejsze, niż się spodziewałam. Co do filmu, właśnie wyłapując te szczegóły i sprawdzając zgodność z historią, dostrzegam jak dużo błędów jest w filmie. Ale na szczęście są to mało znaczące pomyłki.

Szczerze? Nienawidzę obydwu filmów wyżej wymienionych przez Ciebie.

a co ty lubisz?!

To co ty tu robisz? Praktycznie w każdym temacie musisz napisać, jak bardzo nie lubisz Titanica. Już to wiemy, nie musisz nam przypominać.

jestem fanką obu filmów bo uwielbiam tolkiena ale titani ma w sobie coś niesamowitego:D

Władca Pierścieni najlepszy film jaki w życiu oglądałam.Titanic jak dla mnie jest kiepski i przereklamowany.

Władca pierśćeni to tandeta to jest najgprszy film świata, a Titanica jest najlepszy lepszego filmu na świecie nie stworzą.

Dla mnie lepszy jest Titanic bo ten Władca pierśćeni to tandeta i wogóle ten film jest głupi.

LOTR. I proszę mi tego "czegoś" nie porównywać z arcydziełem jakim jest władca pierścieni. Bo to zakrawa na kpinę.

Kpiną jest nazywanie LOTR arcydziełem. Film owszem jest dobry, ba nawet bardzo dobry i cenię go za to, ile wniósł do kinematografii, jednakże nie oszukujmy się, ale twórcy Władcy mieli wszystko podane jak na tacy. W końcu film jest ekranizacją książki. Największym problemem przy tej produkcji było jak najwierniejsze przeniesienia realiów książki na duży ekran, stworzenie efektów (wszystko wygenerowane komputerowo, w przeciwieństwie do Titanica) oraz oczywiście dobranie odpowiednich aktorów.

Reżyser takiego zmierzchu też miał wszystko podane jak na tacy a mimo to stworzył największy chłam w historii kina. Według tego co napisałeś nic na podstawie książki nie może być arcydziełem.

W świetle wielu wypowiedzi o sztuce ekranizacja rozumiana jako przeniesienie fabuły książki na ekran jest niedoskonała. To przeróbka. Sztuką stać się może przy większym wkładzie własnym twórców, ale wtedy nie wszystko jest podane na tacy, nie o tym zatem mówimy.

Natomiast Zmierzch nie jest największym chłamem w historii. To zwykła infantylna tendencja do radykalnych wypowiedzi + nieznajomość historii kina. Gdy poprzestajesz na Avengersach, nie błądzisz tak strasznie.