Film jest piękny i wzruszający. Jedyne, co mi nie pasowało, to fakt, że Kate Winslet, która jest oczywiście piękną kobietą, do tej roli była po prostu za pulchna, krępa i przysadzista, a przez to nie było widać w niej tej dziewczęcości i lekkości i przy DiCaprio wyglądała na znacznie starszą od niego, tak z 8 lat. I jeszcze scena końcowa, czy któraś z Was, drogie panie, mogłaby sobie spokojnie leżeć na tratwie i patrzeć, jak ukochany umiera z zimna w lodowatej wodzie? Bo ja nigdy, dotąd bym próbowała ułożenie na tratwie, aż zmieścilibyśmy się na niej razem, a gdyby nawet się nie udało, to wybrałabym śmierć z nim.