Tylko musiał zamarznąć w lodowatej wodzie? Rose mogła wciągnąć go na dżwi wtedy by
przeżyli oboje.
Zacznijmy od tego że piszę się "drzwi" a nie "dżwi".
Jack nie mógł wejść na nie bo by się zatopiły pod ciężarem ich obojga.
Dżek nie wszedł na dźwi, ponieważ te dźwi nie utrzymałyby ich oboje na powierzchni (o czym wspomina również ~Priya12). Musiał zamarznąć w wodze, ponieważ film nie mógł się skończyć dla nich happyendem. Gdyby film się skończył happyendem, czyli Rołs i Dżek stanęliby na ślubnym kobiercu, to film stałby się mniej wartościowy. Rozumisz? ;)
Okej, Dżek mógł znaleźć sobie jakąś "tratwę" i podpłynąć do Rołs. Ale co zrobić, żeby jednak Dżek nie przeżył? Hmm... Jakiś spanikowany rosły facet podpływa do Dżeka, nasz bohater zanim się spostrzega dostaje od niego mocno z piąchy. Dżek wpada do wody jak kamień... i już nie wypływa. Takiego zakończenia romansu byś chciał/a? Bo ja nie. ;)
Ja za to nie zauważyłam "dŻwi". :D
A co do samego pytania to jest stare jak sam film, i myślałam, że w końcu zostało to wyjaśnione... zwłaszcza, że jest tu jakieś 100 tematów na ten temat...
Racja, ale chyba ludzie chyba nigdy nie przestana o tym mówić, nie pomyślą logicznie tylko już by chcieli by Jack też się uratował, a to całkowicie zmieniłoby bieg filmu.
Ten temat po prostu zaczyna męczyć. A najlepsze jest to, że jak z kimś oglądam ten film to zawsze znajdzie się jakiś element, który to skomentuje. No szlag mnie trafia. A szczytem było jak w kinie osoba za mną wylatuje z tekstem "mogła posunąć tą swoją grubą dupę". Dosłownie miałem ochotę tego gówniarza walnąć. Żałuję, że tego nie zrobiłem.