Kicz pozostanie kiczem, nawet jeśli efektownie nakręconym. 7, 6 jeszcze rozumiem, trzeba docenić widowiskowość no ale fabuła to pospolity, bzdurny harlequin jakich pełno było w badziewiastych księgarniach i bibliotekach. Jak ktoś z rozumem napisał: Jak to kicz nakręcony za wielkie pieniądze i z rozmachem staje się sztuką. Kicz jest dalej kiczem, nieważne ile kasy w niego wpakowano. Prymitywna gra na emocjach czyli zwyczajne kino rozrywkowe.
Historia zatoniecia Titanica jest dla mnie ciekawa, jednak tutaj zostala ona kopnieta, ukryta, niewazna. Najwazniejsza stala sie milosc, tak wkurzajacych kochankow, przez ktorych film jest nudny. Osobiscie mialem ich gdzies, przez caly film przez strasznie marne aktorstwo. 11 oskarow to zart.
Dużo lepsze są Płonący wieżowiec czy Tragedia Posejdona bo nie ma w nich irytującego sentymentalnego gówna tylko samo mięsko.