Nie jestem fanem miłosnych wątków w filmach, ale trzeba przyznać, że Titanic został sprawnie zrealizowany i sceny zatonięcia statku (gdy wreszcie się zaczęły po dłuuuugim prezentowaniu jak to główni bohaterowie są w sobie bezgranicznie zakochani) robią wrażenie. Wolałbym pominięcie historii Jack'a i Rose, albo zminimalizowanie jej, no ale tak czy siak doceniam sam film i dlatego dałem 7.
Sam wątek miłosny dobrze został wyśmiany w filmiku z serii "jak to powinno się skończyć" poświęconemu właśnie temu filmowi. I w sumie trzeba przyznać rację autorom tamtego filmiku, że gdyby Rose została na łodzi, to biedny Jack miałby większe szanse na przetrwanie... a tak musiał jej oddać miejsce na dryfujących drzwiach. W ogóle skoro się znali z 2 - 3 dni, to nie była raczej miłość (bo na wypracowanie takowego uczucia potrzeba trochę więcej czasu) tylko zadurzenie jak już. To trochę jak z historią Romea i Julii: ludzie wzdychają jaka to piękna miłość, ale jak przyjrzeć się bliżej, to był ledwo kiludniowy romans, więc ciężko mówić o prawdziwej miłości. No ale odszedłem od tematu :) W każdym razie (pomijając miłostki bohaterów i związane z tym głupoty) film był dobry, więc 7 się należy :) Szkoda tylko, że katastrofa była w sumie tłem dla ich romansu, bo raczej powinno być na odwrót.