7,3 790 tys. ocen
7,3 10 1 790117
7,5 71 krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

4/10 za rozmach, efekty specjalne. Nakręcenie takiego filmu musiałobyć ogromnym przedsięwzięciem. Ale nie za to się ocenia filmy. Titanic niestety wzbija się na wyżyny kiczu.

ocenił(a) film na 10
grizley

No , jeżeli ktoś zna się na filmach jak ja na fizyce jądrowej to nie mu będzie 4/10

ocenił(a) film na 7
agnieszka_26

W sumie to mam niemałe pojęcie o fizyce jądrowej, więc ten komentarz trochę Ci nie wyszedł. To po pierwsze. Po drugie, to muszę Ci powiedzieć, że dobijają mnie takie teksty. Aż się wkurzyłem. To, że mam odmienne preferencje kinowe i odmienne od Twoich opinie w kwestiach niektórych filmów nie oznacza, że się na filmach nie znam. Zarzucanie komuś, kogo się nie zna, że nie ma pojęcia o filmach jest delikatnie mówiąc prymitywne. Dopóki nie zajrzałem na twoją stronkę, to byłem przekonany, że Twoja znajomość kinematografii ogranicza się do "M jak coś tam" i WIELKIEGO KINA a'la Titanic. Może aż tak źle nie jest, ale dalej nie rozumie jak osoba, która aktywnie udziela się na forum, blogguje itd. może napisać tak kretyński komentarz. Podobał Ci się Titanic to w porządku. Sam znam pewnie parę osób, którym sie podobał. Masz do tego prawo. Mi się nie podobał i napisałem dlaczego. Jeżeli sobie życzysz to mogę rozwinąć. Gdybym dzisiaj w odpowiedzi na mój komentarz zobaczyłbym Twoją polemikę, w której przekonywałbyś mnie, że ten film jednak jest świetny, to byłbym naprawdę zadowolony. A tak klepie w kompa i tłumaczę osobie, która już to wiedzieć powinna (w końcu Pani mgr), że obrzucanie kogoś inwektywami nie jest najlepszym sposobem dyskusji na temat filmów. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
grizley

No przyznaję, że Swoim postem pokazałeś klasę. Inteligentny, mądrze napisany. Nie mniej jednak nie przeczytałeś uważnie.......tu napisałam o sobie "jak jak na fizyce ......", a dodam ku woli wyjaśnienia, że fizyka była przedmiotem, z którego zawsze słabo wypadałam..No dobra , ale to nie ten temat...........................
Po drugie, ja absolutnie Cię nie chciałam obrazic i jeżeli to zrobiłam to jest mi bardzo przykro.
I to przykro nie tylko z powodu ,że mogłam Cię urazic, ale i z tego, że jeszcze nie tak dawno wszyscy kochali Titanica, zachwycali sie nim, sama dokładnie pamiętam, jak byłam w kinie i jakie wrażenie na mnie zrobił. A dziś!!!!!!!! Jak czytam np. na forach internetowych o dwójce autentycznie utalentowanych aktorów tzn. Leo czy Kate, że to "syfy , paszczury" itd., albo, że Titanik to najgorszy film w historii kina to mam ochotę ......dobra już powstrzymam emocje.
Dobra, myślę ,że pisanie o naturalnej grze Leo i Kate, czy świetnej muzyce, efektach specjalnych nie ma sensu, bo to jaśniejsze jak słońce.
J. Cameron był wielkim "fanem" całej historii związanej z zatonięciem Titanica. On od lat pasjonował się tą historią. Ja osobiście w tym filmie widzę to, widzę tę pasję, to ,że obraz ten powstał z sercem.
Powiem ci coś jeszcze. Titanic w moim odczuciu powstał z myślą o nastolatkach. Młodzi aktorzy, cała ta historia wielkiej miłości z pewnością miała za zadanie też przyciągnąc do kin takie nastolatki, jaką ja wówczas byłam. Nie mniej jednak pomimo, że czas szybko uciekł film ten nadal mnie zachwyca.

ocenił(a) film na 10
agnieszka_26

Zachwyca rozmachem, spontaniczną grą aktorską. Po prostu chłopakom, mężczyznom nie podoba się i tyle, bo tak jak wcześniej wspomniałam jest bardziej skierowany do nastolatek, ale nie oznacza to , że jest zły.
Może nie podoba Ci się miłosna historia???, ponieważ uważasz, że jest banalna???? Może , to że ze zdolnego Leo chcięli zrobic męską laleczkę Barbie??? Nie wiem, na serio......Nie mniej jednak jak widzę , że moja młodsza o wiele kuzynka ogląda ten film, to aż łezka kręci się w oku, że kolejne pokolenie na nim dorasta

ocenił(a) film na 10
agnieszka_26

Oczywiście też pozdrawiam i mam nadzieję, że kiedyś zmienisz zdanie o tym obrazie.

ocenił(a) film na 7
agnieszka_26

Rzeczywiście, masz rację. Przepraszam, ale nie przeczytałem Twojego postu dokładnie, chociaż akurat nie zmienia to jego pierwotnej wymowy:) Ale co do Titanica, to zdania nie zmienię. Film jest po prostu silnie, jak dla mnie, drażniący. I drażni właśnie banałem, powiedziałbym nawet tandetą całej historyjki miłosnej. Irytuje pompatyczną muzyką Dion. A w zasadzie wszystko powinno być OK, bo Cameron jest świetnym rzemieślnikiem. Aktorzy, też nie byli debiutantami. Ja po obejrzeniu tego filmu dostałem uczulenia na DiCaprio i trzymało mnie aż do "Catch me if you can" Spielberga, później był nawrót po "Gangach..." Scorsese i ostatecznie mi przeszło jak DiCaprio zaczął regularnie występować u Scorsese. A przecież to aktor, który miał na koncie rolę w "Co gryzie...". Podobnie z Winslet, która zagrała u Ang'a Lee w "Rozważnej..." (akurat tego filmu nie widziałem, ale sądząc po opiniach wypadła bardzo dobrze), a później unikałem filmów z jej udziałem aż do "Zakochanego bez...", gdzie po świetnej roli, chyba ostatecznie udało jej się zrzucić łatkę tej, która zagrała Rose w Titanicu.

ocenił(a) film na 10
grizley

No więc słuchaj,,,,,,,,,masz prawo nie lubic tego filmu i ja na serio widzę w nim ponadczasowe dzieło. A jeżeli chodzi o Leo - miał zagrac prostego, sympatycznego chłopaka i- zrobił to dobrze, chociaż fakt mógł byc może jeszcze lepiej to zrobic. Nie mniej jednak był bardzo spontaniczny, naturalny. Kate miała zagrac rospieszczoną, bogatą panienkę. Wierz mi ja wiem jakimi prawami rządzi się Fabryka Snów i gdyby zrobili to żle, raczej nie mieliby szansy na późniejszą pracę z tak wybitnymi reżyserami.
Ps. Jeżeli na serio znasz się na fizyce jądrowej to wielki ukłon w Twoja stronę :D :D :D :D

ocenił(a) film na 7
agnieszka_26

Mogę się zgodzić, że role Winslet i DiCaprio w tym filmie nie były jakieś szczególnie złe, chociaż zdecydowanie poniżej ich normalnego (i dosyć wysokiego zresztą) poziomu. Problem polega na tym, że występując w tym filmie dali się zaszufladkować. Cały czas będą się kojarzyć właśnie z tym filmem. Postacie zagrane przez nich w Titanicu rzutowały i rzutują na odbiór ich późniejszych filmów - zwłaszcza tyczy się to DiCaprio. Ja po obejrzeniu Titanica (i przypuszczam że wiele osób miało podobnie) kiedy widziałem w obsadzie jakiegoś filmu nazwisko DiCaprio od razu byłem sceptycznie nastawiony. Nie do końca słusznie, bo to bardzo dobry aktor, ale oglądając film z nim nie mogłem się "zresetować" i zawsze patrzyłem na niego przez pryzmat Titanica - "znowu ten irytujący laluś z tego statku". Na szczęście ostatnio mi przeszło i mogę podziwiać lub nie jego grę w filmach bez odniesień do Titanica (a w Aviatorze i Infiltracji był świetny, w Gangach... denerwujący).
Oczywiście wielu dobrym aktorom nie udaje się takiego zaszufladkowania uniknąć. Przykładem niech będzie Tatou jako Amelia. Tylko, że ta aktorka kojarzy się akurat z genialnym filmem i genialną rolą. A Titanic przysłania te lepsze role DiCaprio i Winslet.
I nie przekonasz mnie, że Titanic to dzieło:). Ponadczasowy jest z pewnością (11 oscarów, niesamowity rozmach, budżet, długie wyczekiwanie nakręcane kampanią reklamową itd.) Ale dla mnie pozostanie niestety tylko łzawą, kiczowatą historyjką, nakręconą przez bardzo sprawnego rzemieślnika (Camerona akurat bardzo cenię za to co nakręcił w latach 84-89 tj. Terminator nr 1, Aliens, i w szczególności za The Abbys).
A co do tej fizyki jądrowej, to powiedzmy że mam solidne pojęcie o jej podstawach:) Ale nie jest to dziedzina, którą się bezpośrednio zajmuję.

ocenił(a) film na 10
grizley

Nie no , wielki ukłon w Twoją stronę.....................
Bardzo mi się spodobało, że zachowałeś obiektywizm i pomimo, że film Ci się nie podoba potrafisz przyznac, że Leo I Kate nieżle zagrali.
No cóż szkoda ich, bo rzeczywiście mają oni na swoim koncie świetne role, a pomimo tego ludzie i tak utożsamiają ich z Titanicem. Nie mniej jednak , kiedyś ktos napisał(moim zdaniem bardzo mądrze - nie pamiętam tylko kto), że ktoś kto od czasu do czasu obejrzy jakieś filmidło, rzeczywiście taki obraz w pamięci Leo i Kate zatrzyma, a ktoś kto zna się na kinie będzie wiedział jakiej klasy to aktorzy. Zgadzam się z tym w 100%
Widzisz , co do Ameli, to z kolei ona za bardzo nie przypadła mi do gustu.

ocenił(a) film na 7
agnieszka_26

Ja akurat Amelię uwielbiam (zarówno aktorkę jak i wykreowaną postać). Tylko strasznie szkoda, że nie może się odciąć od tej roli. Tatou z Amelią będzie się kojarzyć już zawsze, ale bardzo by mnie ucieszył gdybym mógł obejrzeć ją w jakiejś zupełnie innej roli, ale na miarę sukcesu Amelii. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
grizley

ejjj no gościu bez przesadyzmu. Tak źle nie było:D heheh i zauważyłeś , że zaprzeczasz sam sobie? Piszesz, że film ,,musiałbyć ogromnym przedsięwzięciem.Ale nie za to ocenia się filmy,, a sam oceniłeś Titanika na 4/10 za...rozmach i efekty specjalne:DD coś tu nie halo...
pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Tarantinka19

W którym miejscu sobie zaprzeczam? Gdyby podstawą oceny filmu była ocena chociażby efektów specjalnych, czy ogólnie nazwijmy to strony techniczno-organizacyjnej, to Titanic dostałby 9/10 albo 10/10. A ponieważ tak nie jest to dostał 4/10. Zgodnie ze skalą Filmwebu oznacza to "poniżej oczekiwań" i taka ocena wg mnie idealnie tu pasuje - film jest efektowny, ale jednak pusty. Nie widzę żadnej sprzeczności.

ocenił(a) film na 7
Tarantinka19

I też pozdrawiam serdecznie miłośników Titanica.

ocenił(a) film na 8
grizley

Ale oceniasz film za efekty a później piszesz, że film jest wielkim przedsięwzięciem, ale nie za to powinno oceniać się filmy.....no nie wiem dla mn ie to jest sprzeczność...chyba, że źle cię zrozumiałam.

ocenił(a) film na 7
Tarantinka19

Pisząc, że nie za efekty, rozmach itd. się ocenia filmy miałem na myśli, że elementy te mają minimalny wpływ na ocenę całego filmu (chociaż to w dużej mierze zależy od rodzaju filmu - np. w "Star Wars" efekty specjalne są podstawą całego filmu). Gdyby Titanic nie zachwycał stroną wizualną, to pewnie dałbym mu ocenę 2/10 - 3/10. A ponieważ robi wrażenie rozmachem (i robił jeszcze większe 10 lat temu) to daje 4/10, bo mimo wszystko po obejrzeniu filmu byłem znudzony i zirytowany.