w momencie jak walneli w górę lodową i zdali sobie sprawę że zatoną, zawrócili i wbili sie statkiem w ową górę? statek by nie zatonął albo by ludzie wyszli na górę lodową ;]
z tego co mi dzis mowil chlopak to najlepiej jakby poprostu "wjechali" w ta gore na wprost a nie bokiem. Wtedy statek by nie zatonął.
no fajny. tak mowili gdzies w tv bo slyszal to mi powiedzial.
nie zatonal by bo jakos byl specyficznie zbudowany w tamtych latach. czy cos takiego. :P
Ja słyszałem że w stali było pełno siarki, co przyspieszyło korozję i tak zardzewiały statek nie miał prawa przetrwać długo na Oceanie. Technologia jak na tamte czasy była oczywiście nowoczesna
ale tez sie dziwie ze ludzie nie wskakiwali do wody i nie doplywali do szalup. Albo ten gosciu( z jakims trunkiem w piersiówce ) co sie wspiął na zewnetrzna strone, potem statek znow byl na prosto to go nie bylo widac, a w nastepnych ujeciach znow stoi na zewnatrz. I zawsze mowie, ze Jack mogl jakos tak wejsc na te drzwi, zeby wywazyc ciezar i jakos by było..
a ja zawsze sadzilam ze rose byla "samolubna" ze scena z tymi drzwiami bo spokojnie jakos jack mogl sie wcisnac. ale moge sie mylic ;d
co do pierwszego uderzenia to było ich naturalną reakcją że chcieli górę ominąć a nie w nią piepsznąć :P kwestia dotyczy ich reakcji po tym jak dowiedzieli się że statek powoli tonie a oni mają zdecydowanie za mało szalup. Powinni wtedy odrazu włączyć wsteczny, wysterować na tą górę, podpłynać bokiem ewentualnie jeszcze kawałek w tył i wolno na nią wpłynąć żeby statek na niej osiadł i va la, nawet jakby się okazało że jednak tonie to zdecydowanie lepiej mieć pod ręka jakaś stała powierzchnię niż taplać się w lodowatej wodzie :P
Twój chłopak ma racje:P już oglądałem kiedyś film dokumentalny w TV o Titanicu. I tam twierdzili że gdyby uderzył w górę wprost to roztrzaskał by przód ale statek by nie zatonął. Ale oczywistą reakcją ludzką jest ucieczka od zderzenia. Nikt by nie zaryzykował zderzenia z górą lodową płynąc prosto na nią.
Też tak słyszałem, że mocny przód rozwalił by górę, a tak bok rozdarli
Szkoda że go jeszcze nie obejrzałem...
teraz i tak już nic nie zrobicie a takie "gdyby" jest głupie ... no trudno po za tym dlaczego nie skakali do wody? pytanie... woda przecież miała około 0 C więc jak sobie to wyobrażasz? dopłyniesz do łodzi i spróbujesz do niej wejść? no raczej nie
w przyplywie adrenaliny to wszystko sie da zrobic...chociaz mogly byc juz za daleko... Przez to ogladanie beara gryllsa to juz we wszystko wierze.... ;p
raczej nie ....
to wkoncu ocean. woda 0stopni. na dluzsza meta nie da fizycznie rady.
Twój argument jest śmieszny.
Ale rzeczywiście zgadzam się z tymi co mówią, żeby nie zatonął gdyby uderzył centralnie w górę, ale wytłumaczenie jest inne.
Poprostu Titanic podzielony był na sektory, oddzielone od siebie szczelnymi grodziami. gdyby uderzył cetralnie zniszczył by się dziób statku ale wtedy wystarczyłoby zamknąć jedną grodź i był spokój a tak statek przecieło na takiej długościk, że grodzie nie mogły już pomóc bo statek się w efekcie nachylił i woda przeszła ponad grodziami.
P.S. (do wcześniejszego postu)
Stal z dużą ilością siarki jest słabaa to prawda ale z argumentacji slawek 80 wynika, że to była przyczyna zatonięcia Titanica, oj trochę pomyślunku.
Ej no, wszyscy jesteście tacy super mądrzy, ale od momentu kiedy zauważyli górę do uderzenia minęła niecała minuta. Ciekawa więc jestem jak szybko Wy byście kalkulowali w takiej sytuacji :P Biorąc pod uwagę, że to nie działo się w XXI wieku, tylko niemal100 lat temu.
A płynięcie do szalup... Cóż, było ich tak za mało. Poza tym, one odpływały pewnie jak najszybciej i jak najdalej, więc ściganie się z nimi chyba byłoby niemożliwe w tak zimnej wodzie i w takim stresie...
By z zimna umarli na tej górze lodowej,jak przecież ci co płyneli w tych szalupach ten połowa przeżyła,a jeszcze wezmy pod uwagę że po Rose też przypłyneła szalupa która była oddalona o jakiś tam kawałek i i tak wszyscy zdążyli poumierać,a co dopiero jak by czekali na tej górze i oczywiście więcej czasu bo musiał by po wszystkich jakiś inny statek przypłynąć co by zajeło bardzo duzo czasu i napewno nik by nie przeżył xD.
Skąd wytrzasnęłaś te brednie, że połowa ludzi w szalupach poumierała ? Poumierali ci co do szalup się nie dostali (ci co zostali w wodzie). I na górze lodowej jasne, że nie byłoby im ciepło ale nie zamarzli by tak szybko (pod warunkiem, że nie zmoczyliby ubrań) jak w lodowatej wodzie.
Nie "wytrzasnęłam" tylko wyczytałam a co do samego filmu to pod koniec powiedzieli, że większość tych co płynęli nie przeżyło
Tak, przeżyli by ok. godziny czy mniej.....wtedy był inne czasy, na statek który pomieściłby kilkaset ludzi czekaliby ok 2 godzin...... to w dzisiejszych czasach ludzie którzy pracują na platformach przy wydobywaniu ropy w lodowatym oceanie północnym są przygotowywani i obowiązkowo szkoleni do sytuacji awaryjnych i zetknięcia się z wodą + plus do tego ledwno mogą wytrzymać z zimna mimo że mają specjalne kombinezony nie przepuszczające wody i zatrzymujące temp. ciała...
Do szalup weszło około 820 osób. Przeżyło 730 - (wikipedia). Więc skąd masz to info, że połowa pasażerów w szalupach nie przeżyła ? To zaledwie 1/10. Nie padł wcale taki tekst w filmie....Większość trupów a właściwe całość to ci co do szalup w ogóle nie weszli.
A to tej górze pisałam a propos tych co byli w wodzie. Gdyby Titanic przywalił frontem te 1500 ofiar, które zamarzło w wodzie miałoby większe szanse na górze lodowej. Wiadomo, że lepiej być na szalupie niż na górze lodowej, ale lepiej być na górze lodowej niż w lodowatej wodzie.
Konkluzja - gdyby uderzył frontem i ludzie weszli by na tę górę (ci, którzy nie mieli okazji dostać się na szalupy) mieliby większe szanse na przeżycie.
Ostatecznie nie wiem czy w ogóle byłaby potrzeba ewakuacji ludzi gdyby przywalił frontem bo wtedy nie zalałoby tylu grodzi.
Na koniec powiedziała, że większość ludzi w szalupach nie przeżyła bo zamarzli w tym ten co się pchał pierwszy do szalupy a nie powinien.
Nie wiem po co wałkowanie tego skoro ta katastrofa miała miejsce naprawdę i to nie był film i ludzie mieli rozum i nie postępowali tak by później nakręcono o nich film......
To co wcześniej napisałam. Ludzie w szoku czasem nie widzą co robić, wpływ temperatury wody itp. ludzie nie myślą logicznie, raczej łapią się najprostszych rozwiązań. W dzisiejszych czasach ludzie których zawody stykają się z częstym ryzykiem zetknięcia z wodą przechodzą specjalne szkolenia. Poza tym w filmie zostało to trochę nierealnie przedstawione, ponieważ w rzeczywistości większość osób które już znalazły się w tej wodzie umarły zapewne z powodu silnego nurtu, który spowodował statek schodząc w dół, więc dla mnie to jest trochę niemożliwe by nurt wciągnął ich z tak małą siłą jak jest to pokazane w filmie.
Przerażającą cechą internetów jest fakt, że każdy, nawet najdurniejszy pomysł nie jest pominięty zmową milczenia, tylko dogłębnie analizowany przez ludzi.
Jakie taranowanie?
Titanic nie był lodołamaczem tylko liniowcem - pomysł staranowania góry lodowej uważam za wybitnie kretyński. Podobnie jak rozważania na temat tego, że w przypadku uderzenia centralnego ucierpiałby jedynie dziób, który można by odgrodzić od reszty konstrukcji. Tja... to jest tak WOW!sko debilne, że nie zamierzam tego analizować...
Wejście na górę lodową.
(minuta ciszy nad momentem śmierci zdrowego rozsądku autora tej koncepcji)
czy to takie trudne, by zgooglować zdjęcie góry lodowej, w którą przywalił Titanic?
Dla niekumatych kliknijcie "iceberg titanic" i wybierzcie pierwsze zdjęcie - naprawdę na takim skrawku pływającego lodu miałoby się pomieścić kilkaset dusz? Ludzie, zacznijcie WOW! myśleć.
Bez uszanowanka, Prezydent Pieseu.
Tu nie chodzi o taranowanie. Titanic miał mocny dziób i grodzie wodoszczelne, statek nie zatonąłby gdyby uderzył w górę dziobem. Po prostu utkwiłby w niej i czekał na pomoc. Możesz poszukać informacji w internecie czy filmach dokumentalnych.
Aha. Miał tak mocny dziób że było to top secretem dla dowódców, którzy niepoinformowani o tym fakcie postanowili ominąć górę lodową (o naiwni!) zamiast wbić się w nią centralnie.
Zresztą, kto normalny omijałby górę lodową mając ponad 2 tyś osób na pokładzie, skoro można z całej pety wpieprzyć się w przeszkodę?
No i w dodatku pomysł, wg. którego ludzie mieliby wejść na górę lodową i poczekać na pomoc... jesus fu*ck*ing christ.
Oni o tym wiedzieli, ale to naturalne, że chcieli to ominąć. Stawiam, że kapitan kazałby hamować i utkwiliby w górze, po czym czekali na pomoc.
Wejście na górę byłoby trudne, ale niekonieczne :)
A pro po filmów dokumentalnych to widziałem jeden z nich, który za przyczynę podał rozdarcie poszycia statku przez górę lodową i jednoczesne zalanie wielu grodzi - uderzenie nie stworzyło jednego punktu, przez który zaczęła wlewać się woda, tylko rozdarło część boku statku, przez co szkody były coraz większe a sytuacja była niemożliwa do opanowania.
BTW. Ciekawostka - gdy Titanic zaczął tonąć, na horyzoncie było widać statek, który mógł pomóc w ratowaniu ludzi. Niestety, brak czerwonych rac (alarmowych) sprawił, że sygnał nadano białymi, co załodze drugiego statku skojarzyło się z balem dla pierwszej klasy urządzonej na pokładzie luksusowego liniowca. Dlatego statek odpłynął i pozostawił Titanica swojemu losowi.
Tak wiem.
O tym też słyszałem podobno był to SS Californian, który kilka godzin wcześniej wysłał do Titanica wiadomość o górach lodowych. Odpowiedziano mu żeby się zamknął i że mają ważniejsze sprawy na głowie (depesze na ląd), więc oni się wyłączyli i poszli spać. Lata później uznano, że to nie on i do dziś nie ustalono co to był za statek...
Wikipedia podaje, że to właśnie był Californian.
A co do ominięcia góry to to samo źródło podaje że zastępca kapitana podjął taką decyzję by uniknąć krytyki i zakazu dowodzenia w przyszłości - koleś miał bardzo mało czasu na podjęcie decyzji (37 sekund pomiędzy dostrzeżeniem a zderzeniem z górą lodową) i najwyraźniej postanowił w krytycznym momencie zadbać o swoje sprawy.