Pełno tu słodkich klisz znanych z setek podobnych filmów. Jest jednak jedna rzecz która ratuje widza i pozwala przetrwać oglądanie tego przeciętniaka, to oczywiście obsada. Między Justinem Timberlake'iem a Milą Kunis chyba naprawdę zaiskrzyło, są zabawni, pasują do siebie i chce się ich oglądać. Bardzo dobrze spisał się drugi plan, Richard Jenkins i Woody Harrelson dają prawdziwy popis, rola tego pierwszego jest naprawdę wzruszająca. Najsłabiej wypadła Patricia Clarkson, jej postać trochę na siłę próbuje być zabawna, na szczęście ma mało ekranowego czasu. Jak już wspomniałam obsada ratuje ten film od przeciętności. Końcówka jest po prostu straszna, ograna na sto różnych sposobów i przesłodzona do granic możliwości, naprawdę może się komuś zrobić niedobrze !! Film tylko na raz, a przed seansem najlepiej zrobić sobie podkład z paru piw, może wtedy żenujące momenty nie będą tak drażnić