Nie no, za tę scenę, to klękajcie narody. Do tego momentu to jedynie dobry film z przebłyskami, bo kilka razy śmiechnięte na głos, ale na tej płakałem ze śmiechu cały czas, a ile to trwało? Z dobre 10-15 minut. Oglądam dużo filmów, ale dawno mnie coś tak nie rozbawiło. Mega!
najlepsza część filmu. ta para to chyba jedyni bohaterowie, którzy naprawdę ze sobą rozmawiają, są względem siebie szczerzy - choć dopiero się poznali. to co właśnie uderzyło mnie w tym filmie to fakt, że nawet długoletni partnerzy nie potrafią się przed sobą otworzyć, wstydzą się siebie i wolą już brnąć w -często niedorzeczne - kłamstwa lub wręcz wzajemnie się ranić.
Ta rozmowa to najzabawniejsza sytuacja jaką ostatnio oglądałem a co do starych związków to rzeczywiście w tych sprawach bywa krucho z komunikacją.
100% racja
"[..] długoletni partnerzy nie potrafią się przed sobą otworzyć, wstydzą się siebie i wolą już brnąć w -często niedorzeczne - kłamstwa lub wręcz wzajemnie się ranić."
Pełna zgoda. Najlepsze 15 minut jakie widziałem w kinie komediowym od bardzo dawna.
Cóż można jeszcze dodać ??
Popieram w całej rozciągłości. Super scena. Świetny pomysł (szacunek dla tego kto to wymyslił, bądź wziął z życia) i świetnie zagrana.
Dla aktorów - wielki podziw. Są tak naturalni i słodko niewinni posługując się gestami wprost z filmów hard.
Podpisuję się pod tym co napisał "Pauleta". Ta scena podniosła moją ocenę filmu. Mega dobra!
Można płakać ze śmiechu, można, ale nad Twoją wypowiedzią. Przecież ten film to komediodramat i tyleż skłania do śmiechu co do gorzkiej refleksji. Jakiej? Np. że - mówiąc Boyem - "w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz", albo - nigdy nie słuchaj w sprawach seksu kobiet, bo co innego gadają, a o czym innym myślą itd.
Ja najpierw się śmiałam, później płakałam. Warto było obejrzeć dla samej końcówki :)
A mi się przypomniała scena z Titanica,kiedy Jack malował Rose,tylko że w tej scenie aktorka była ubrana i po drugiej stronie monitora :D.Ogólnie cały film bardzo dobry i osobiście mnie śmieszyły wszystkie historie tych par ;).
Nie mam pojęcia z czego się tu śmiać nie ma tu humoru sytuacyjnego czy jakiś tam zabawnych dialogów .Z drugiej strony film idzie oglądnąć bez bólu . Dla mnie to historia par gdzie szukają by coś zmienić w swoim związku i skupiają by trochę pobudzić swoje życie erotyczne i czasem robią w sposób karkołomny i powoduje u nas lekki uśmiech czy uśmieszek .Mi osobiście podobała się para z tym pieskiem gdzie jego partnerka żeby wywołać u siebie orgazm z zadowolenie pełne życia erotyczne z musza swego biedaka do Łez czy smutku też fajnie wychodzi para posługująca się językiem migowym miło się na nich patrzyło . Ale nie jest to film na którym człowiek się śmieje się na głos i od razu uspakajam nie jestem tym co bawi go jak gołąb na sra komuś na głowę . 4/10
Przełączając kanały w telewizji trafiłam na początek tej sceny i obejrzałam do końca nie wiedząc nawet, co to za film. Wprowadza jakąś świeżość do kina, a naprawdę widziałam już wiele ;) Teraz obejrzałam całość i stwierdzam, że scena call canter ogrywa całość. Oni są słodcy! Zastanawia mnie też czy Monica dotarłaby na miejsce, bo Steve miał chyba jakieś plany z nią związane. 8/10
Oj tak scena swietna jak i caly film :-) Lekki zabawny i wiele mowiacy o relacjach. Na poczatku balam sie, ze bedzie zenujacy jak to czesto filmy mowiace o seksie tak nieudolnie i zenujaco, a jednak pokazali to w fajny sposob. Ostatnia scena zarowno zabawna jak i urocza :-)